Informacje na ten temat przekazał dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej Mike Pompeo. "Analiza wywiadowcza nie wykazała, że rosyjskie cyberataki mogły wpłynąć na los prezydenckiej elekcji" - powiedział Mike Pompeo na spotkaniu organizowanym przez Fundację Na Rzecz Obrony Demokracji. Jednak CIA wydało po tych słowach wyjaśnienie, w którym poinformowało, że Biuro Śledcze nie dokonało oceny wpływu ingerencji Kremla na wybory. "Służby śledcze odpowiedzialne są za monitorowanie i ocenę sytuacji nie analizują, jaki cyberataki mogą mieć wpływ na procesy polityczne, ani na stanowisko amerykańskiej opinii publicznej" - brzmi fragment komunikatu. Sam <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> wielokrotnie sceptycznie odnosił się do możliwości wpłynięcia przez Rosję na wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych. Jednak sześciu przedstawicieli agencji wywiadowczych USA w zeznaniach przezd komisją senatu stwierdziło, że nie ma wątpliwości, iż Rosja odpowiedzialna jest za cyberwłamania i wyciek informacji.