- Szczyt w Kopenhadze koalicję umocnił, choć były momenty niezwykle trudne, trzeszczało bardzo - powiedział Kalinowski. Zaznaczył, że jest pełen uznania dla premiera Leszka Millera. - Rano po pierwszym spotkaniu to on (premier) przejął na siebie ciężar negocjacji. Rano pierwotne założenia i przekonania legły w gruzach i trzeba było to budować od początku. Później, kiedy na stole zostały już tylko sprawy rolne, (premier) wytrzymał to nieprawdopodobne ciśnienie - powiedział wicepremier. - (...) Okazało się, że nasze propozycje zostały zaakceptowane -to nasz wspólny sukces". Kalinowski powtórzył, że nie można popadać w euforię i choć wynik negocjacji jest dobry nie należy uznawać go za sukces. - W tej chwili czeka nas ciężka praca i od nas będzie zależało, czy z tych szans skorzystamy - powiedział wicepremier. Dodał, że na początku stycznia Rada Naczelna PSL dokona oceny warunków wynegocjowanych we wszystkich obszarach rokowań. Zaznaczył, że będzie przekonywał, by stanowisko jego partii w sprawie referendum akcesyjnego było "jednoznaczne na tak". Kalinowski przyznał, że w negocjacjach priorytetową sprawą była dla niego kwota mleczna. Wyjaśnił, że 1,5 mln ton, o które zwiększono kwotę sprzedaży hurtowej (do 8,5 mln ton), przesunięto z kwoty sprzedaży bezpośredniej. Na globalną kwotę mleczną składają się właśnie kwota sprzedaży hurtowej, sprzedaży bezpośredniej i rezerwy restrukturyzacyjnej. - Duńczycy zaproponowali nam 7 mln ton mleka, które rolnicy mogą wyprodukować, sprzedać, a zakłady przetworzyć. My dziś przetwarzamy 7,4 mln ton i musielibyśmy zmniejszyć produkcję - mówił Kalinowski. - (...) Proponowali nam natomiast 2 mln na sprzedaż bezpośrednią, która nie jest nic warta w naszych warunkach - to pusty zapis, tylko liczby. Staraliśmy się właśnie przesunąć to do kwoty hurtowej. Dodał, że dla polskiej delegacji "ważniejsze było mleko niż kolacja u królowej" Danii. Nie milkną echa szczytu w Kopenhadze "Szczodrością Unia nie płynęła", "Na zmianę koszul czasu nie było", "Dla Polski członkostwo drugiej kategorii" - to polskie echa kopenhaskiego szczytu Unii Europejskiej, na którym zakończyliśmy negocjacje z Piętnastką. Jeżeli Polacy w referendum opowiedzą się za wejściem do Unii, to będziemy w niej 1 maja 2004 roku. Ostatnie rozszerzenie Wspólnoty Europejskiej miało miejsce w 1995 roku. Do Unii 7 lat temu weszły wtedy Szwecja, Finlandia i Austria. Według korespondenta RMF w Wiedniu Tadeusza Wojciechowskiego, Austriacy są ogólnie zadowoleni z członkostwa w Unii, choć oczywiście nie wszystko im się w niej podoba. Na pewno podoba im się to, że już wkrótce po wejściu do Piętnastki bardzo spadły ceny większości produktów spożywczych. Austria była do 1995 roku jednym z najdroższych krajów w Europie. Ceny samochodów używanych spadły niemal natychmiast po wejściu do Unii, nowych nieco później. Austriacy niezadowoleni mogą być natomiast z łagodniejszych unijnych norm higienicznych żywności.