- Fundusz dotacyjny (część dotacyjna w funduszu odbudowy - red.) ze względu na "grupę skąpców" został ograniczony o 22 proc. Natomiast udział Polski ograniczony został tylko o 3 proc. - dodał szef polskiego rządu. Po czterech długich dniach europejscy przywódcy osiągnęli porozumienie w sprawie wieloletnich ram finansowych (budżet UE na lata 2021-2027) i funduszu odbudowy. - Zaczęliśmy od czwartku, dzisiaj mamy wtorek. Był to dla nas długi maraton. Przełamaliśmy różne kryzysy, które po drodze groziły całej UE z uzgodnieniem, bądź brakiem uzgodnienia tego budżetu. Warto to podkreślić, bo Europa potrzebuje dzisiaj ogromnego zastrzyku inwestycyjnego. Wspólna nasza praca Grupy Wyszehradzkiej i koordynacja naszych działań, pomiędzy Węgrami a Polską doprowadziła do tego ogromnego sukcesu. To wielki sukces od strony finansowej, ale też architektury nadzoru nad środkami budżetowymi, tak jak udało się nam wynegocjować - dodał premier Morawiecki. - Nasi przyjaciele z północy Europy negocjowali z południem jak najniższą sumę dotację, myśmy chcieli, żeby ta kwota była jak najwyższa (...) Grupa Wyszehradzka, która była pośrodku, była (...) kimś w rodzaju pośrednika - powiedział szef rządu. Nowy pakiet negocjacyjny, przedstawiony przez przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela zakłada wysokość budżetu na poziomie 1,072 bln euro. Utrzymany została również poziom funduszu odbudowy, tj. 750 mld euro. Na granty przeznaczonych będzie 390 mld euro (wcześniej 500 mld) - to ukłon w stronę państw oszczędnych, a na pożyczki 360 mld euro (wcześniej 250 mld). Co z praworządnością? Powstanie system warunkowości chroniący unijny budżet. Ostatecznie zapis o "praworządności" został nie tyle usunięty, co przeorganizowany w stronę "ochrony interesów finansowych UE". Polska wielokrotnie zwracała uwagę, że arbitralne traktowanie praworządności, to droga w złym kierunku, instrument do "szantażu" słabszych państw przez te mocniejsze. Premier Morawiecki poinformował, że w porozumieniu ws. unijnego budżetu i funduszu odbudowy nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością a środkami budżetowymi. - W kontekście wszystkich celów jakie mieliśmy jako Grupa Wyszehradzka, wynegocjowaliśmy to, na czym nam zależało. Po pierwsze mamy dobry nadzór nad środkami z punktu widzenia dyscypliny budżetowej, realizacji "europejskich" finansów publicznych, i jednocześnie nie ma tutaj połączenia pomiędzy tzw. praworządnością a środkami budżetowymi. Co więcej, jak uzgodniliśmy to ze służbami prawnymi: mechanizm, który ma być wypracowany będzie podlegać walidacji Rady Europejskiej. A RE to jednomyślność. Bez zgody Polski i Węgier - nic się nie zadzieje - wyjaśnił Morawiecki. - Po raz pierwszy w historii poszanowanie dla praworządności jest decyzyjnym kryterium dla wydatków budżetowych - powiedział natomiast przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel ogłaszając porozumienie ws. unijnych finansów. - Nie ma żadnego połączenia między wymiarem politycznym a gospodarczym, to są dwa różne porządki - zapewnił natomiast Morawiecki podczas konferencji prasowej w Brukseli po zakończeniu szczytu budżetowego. - Chcemy dyscypliny budżetowej, chcemy, żeby pieniądze były wydawane w najlepszy z możliwych sposób, były kontrolowane i nadzorowane przez Europejski Trybunał Audytorów - zapewnił premier. - Drugi porządek, z którym się nie zgadzam, to to, że Polska jest oskarżana o łamanie praworządności. My to kwestionujemy, jesteśmy zresztą w nierównym dialogu z Komisja Europejską i instytucjami europejskim - podkreślił. Ocenił, że ten dialog trwa już bardzo długo - dwa lata, dwa i pół roku i w przypadku Polski ta procedura staje się już torturą. Morawiecki: To są dwa oddzielne tematy - W tym kontekście powiedzieliśmy bardzo jasno w ramach negocjacji, że to są dwa oddzielne tematy. I udało nam się utrzymać to sformułowanie w konkluzjach - powiedział Morawiecki odpowiadając na pytania dziennikarzy. - Jest nawet jasne oświadczenie, że wkrótce Rada Europejska zajmie się tym zagadnieniem - dodał. Przypomniał, że Rada podejmuje decyzje jednomyślnie. Zadeklarował, że "chcemy współpracować z partnerami, chcemy praworządności, ale jest to zupełnie inny porządek" niż dyscyplina budżetowa, którą też chcemy mieć oraz nadzór nad sektorem budżetowym. Węgierski premier Wiktor Orban powiedział, że to powiązanie jest jak pole minowe. Według niego "chciano zapoczątkować nowy reżim" - bo "nie była to modyfikacja już obowiązujących procedur, tematów czy przedsięwzięć". - Ich zamiarem było wprowadzić nowy reżim, czy też nowy instrument, mechanizm, który mógłby połączyć politykę i pieniądze, a my to zatrzymaliśmy. Nie ma już szans, by stworzyć taki reżim - zapewnił Orban. Zapewnił, że to wielkie zwycięstwo Polski i Węgier oraz dwu pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej - Czech i Słowacji. Osłabiono "warunkowość klimatyczną" W propozycji Michela osłabiono też "warunkowość klimatyczną", czyli powiązanie wypłaty funduszy na transformację energetyczną z przyjęciem zobowiązania o osiągnięciu neutralności klimatycznej do 2050 r. W nowym pakiecie wykreślono zdanie o tej konieczności. Zamiast tego mowa o dążeniu do neutralności klimatycznej całej Unii Europejskiej. - Wywalczyliśmy w ostatnich dwóch dniach, lepsze zasady znacząco niż to co KE proponowała, w tym możliwość zaangażowania 50 proc. środków bez zobowiązania się do celu klimatycznego 2050. Utrzymaliśmy decyzję z grudnia - powiedział premier. Propozycja zakłada szereg przesunięć między różnymi politykami, w tym rozwojowymi i inwestycyjnymi. W programie badań i innowacji obniżono budżet z 13,5 do 5 mld euro a w programie inwestycyjnym InvestEU - z 30,3 do 2,1 mld euro. Niewielką obniżkę przewidziano także w środkach na politykę spójności - z 50 do 47,5 mld euro. Kluczowy fundusz ostatnich tygodni, czyli tzw. sprawiedliwej transformacji w propozycji ma zostać obcięty z 30 do 10 mld euro. To oznacza mniej pieniędzy także dla Polski, która miała być głównym beneficjentem tego instrumentu (nawet do 8 mld euro przed zmniejszeniem puli). Z propozycji szefa RE wynika, że rządy muszą wydać 30 proc. pieniędzy z funduszu odbudowy na cele związane z walką ze zmianami klimatu. Utrzymana została także propozycja negocjacyjna niektórych krajów, by 70 proc. grantów przyznać w latach 2021 i 2022, pozostałe 30 proc. natomiast do końca 2023 r. - W tej rundzie negocjacyjne wynegocjowaliśmy dodatkowo 600 mln euro na regiony, które potrzebują najwięcej środków na rozwój infrastruktury, bo są mniej zamożne niż inne - dodał premier. Z Brukseli Bartosz Bednarz