Media na Filipinach są zgodne co do faktu, że rola gospodarza jubileuszowego 30. szczytu wspólnoty ASEAN przypadająca w 50-lecie jej powołania to dla prezydenta Rodrigo Duterte znakomita okazja, by na regionalnym forum szukać poparcia dla prowadzonej kampanii antynarkotykowej. Dziennik "Manila Times" przypomina dotychczasowe dyplomatyczne gafy prezydenta, który dał się poznać jako polityk o ciętym języku. Cytowany przez dziennik zastępca dyrektora azjatyckiego oddziału organizacji Human Rights Watch Phil Robertson uważa, że region Azji Południowo-Wschodniej coraz bardziej pogrąża się w nastrojach dyktatorskich oraz pozwala sobie na łamanie praw człowieka. "Manila Times" podkreśla, że w konferencji w Manili weźmie udział m.in. premier Tajlandii i jednocześnie szef wojskowej junty generał Prayuth Chan-ocha, premier Kambodży wywodzący się z "Czerwonych Khmerów" Hun Sen oraz premier Malezji Najib Razak oskarżany w kraju o korupcję. Były ambasador Filipin przy ONZ Lauro Baja w wywiadzie dla "Manila Times" potwierdza, że szczyt posłuży jako wsparcie dla prowadzonej przez Duterte krwawej walki z handlarzami narkotyków. "Spodziewam się, że liderzy ASEAN poprą filipińskie wysiłki w tej sprawie, kropka. Bez rozmów, jak to osiągnęliśmy" - powiedział Baja i dodał, że nawet, gdyby przywódcy państw regionu nie zgadzali się z działaniami prezydenta Filipin, nie daliby temu wyrazu, ponieważ do długiej tradycji ASEAN należy, by nie ingerować w sprawy innych narodów. "Manila Bulletin" na pierwszej stronie umieszcza zdjęcie sułtana Brunei Hassanala Bolkiaha, który w środę wieczorem przyleciał na Filipiny. Na czwartek zapowiedziano oficjalne rozmowy z prezydentem Duterte. Dziennik podkreśla, że w propozycji wspólnego stanowiska ASEAN przedstawionym w środę wieczorem, w dzień rozpoczęcia szczytu, liderzy podkreślili znaczenie korzystania z pokojowych rozwiązań w spornych kwestiach z uwzględnieniem pełnego poszanowania prawnych i dyplomatycznych rozwiązań. "Łagodne podejście" do kwestii Morza Południowochińskiego W stanowisku zdecydowanie odrzucono użycie siły; region ma korzystać z wypracowanych mechanizmów działania, jak np. konwencja o prawach morza z 1982 (UNCLOS). Ekonomiczny dziennik "BusinessMirror" pisze o "prawdopodobnym łagodnym podejściu" liderów ASEAN wobec terytorialnych sporów na Morzu Południowochińskim. Gazeta także powołuje się na wstępną propozycję konkluzji ze szczytu, która ma poruszać mniej tematów niż podobne podsumowania poprzednich szczytów ASEAN. "BusinessMirror" przypomina, że ubiegłoroczne konkluzje po szczycie, któremu wówczas przewodniczył Laos, zawierały szczegółową dyskusję poświęconą spornemu morzu oraz wyrażały szereg obaw państw regionu odnośnie dalszego rozwoju sytuacji. Według dziennika na zmianę politycznego kursu widoczną podczas spotkania w Manili ma wpływ chińska strategia angażowania każdego z państw ASEAN w dwustronne rozmowy, a nie dyskutowania o problemach na forum regionu. Gazeta pisze o tym, że wystąpienie gospodarza szczytu prezydenta Duterte "może rozczarować" tych, którzy spodziewają się rozwiązań w sprawie terytorialnych sporów. "BusinessMirror" zwraca także uwagę na ekonomiczny potencjał wspólnoty, który nazywa "spichlerzem świata". Cytowani eksperci twierdzą, że dzięki znakomitemu położeniu geograficznemu sprzyjającemu rolnictwu region ma możliwości, by stworzyć skuteczne mechanizmy przeciwdziałania biedzie. Dziennik "Philippine Star" informuje, iż według MSZ żadne z państw biorących udział w szczycie w Manili nie zgłosiło chęci dyskutowania prezydenckiej strategii walki z narkotykami. Znany z ostrego języka i niekonwencjonalnych posunięć Duterte objął władzę w czerwcu ub.r. Rozpoczął wówczas ostrą "walkę z przestępczością" wymierzoną w kartele narkotykowe, m.in. zezwolił policji i służbom bezpieczeństwa na stosowanie kary śmierci bez wyroku sądowego wobec handlarzy narkotyków. We wtorek filipiński prawnik zaskarżył Duterte przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym nazywając go "masowym mordercą". Chiny uważają leżące na Morzu Południowochińskim Wyspy Paracelskie i archipelag Spratly za własne terytoria, z czego ma wynikać ich suwerenność nad znacznymi obszarami tego akwenu. Roszczeń tych nie uznają inne państwa regionu ani USA. Przez Morze Południowochińskie prowadzą ważne szlaki żeglugowe; ocenia się, że wartość transportowanych nimi towarów sięga 5 bln dolarów rocznie. W ramach rozpatrywania pozwu złożonego przez Filipiny Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał 12 lipca 2016 roku za bezzasadne roszczenia Chin do traktowania znacznej części Morza Południowochińskiego jako ich własnej strefy ekonomicznej. Z Manili Rafał Tomański