Do niewielkiego miasta w centralnej Rumunii zjechali szefowie rządów i państw UE. Jest już premier Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Angela Merkel. Są także przywódcy Grupy Wyszehradzkiej. Polskę reprezentuje premier Morawiecki, który - jak mówił - przyjechał tutaj z jasną strategią na rozmowy. Kilka dni temu szef polskiego rządu przedstawił swoją wizję UE na łamach "Politico". Składało się na nią kilka punktów, takich jak m.in. wzmocnienie konkurencyjności Starego Kontynentu, wsparcie innowacyjności, ale również eliminowanie nierówności i walka z mafiami VAT-owskimi. - Polska będzie bardzo mocno optować za tym, żeby wspólny rynek był umacniany, aby eliminować te zakusy protekcjonizmu, które utrudniają polskim firmom: transportowym, budowlanym, konkurowanie na zachodzie Europy. A my, poprzez to doganiamy kraje Zachodu, poprzez to nasi pracownicy zaczynają zarabiać na poziomie coraz bardziej przyzwoitym. Za kilka lat naszym celem jest, żeby zarabiali tak jak w poszczególnych państwach zachodniej Europy - mówi Morawiecki. Premier wskazuje także na kolejne punkty dzisiejszej agendy szczytu: odpowiednie zasady polityki ochrony granic zewnętrznych, tak - mówi - żeby kryzys z uchodźcami, z migrantami więcej nie zagroził Europie i spójności, tak jak to było 2-3 lata temu. - Bezpieczeństwo to trzeci element, rozumiane w taki sposób, że musi być w pełni, absolutne spójne z NATO, naszym naczelnym sojuszem w obszarze obronności - dodaje. Innowacyjność Starego Kontynentu Morawiecki podkreślał wagę innowacyjności dla rozwoju Starego Kontynentu, która przyczyni się do wzrostu konkurencyjności całej UE. - Widzimy, że UE coraz bardziej konkuruje z Chinami, ze Stanami Zjednoczonymi, i my też jesteśmy częścią tej układanki gospodarczej - wyjaśni szef polskiego rządu. Zwrócił także uwagę, że pod deklaracją warszawską z 1 maja, po szczycie w Warszawie podpisało się 13 krajów. A w niej zawarto m.in.: konieczność zakończenia tworzenia wspólnego rynku europejskiego we wszystkich jego wymiarach; strategicznym celem UE pozostaje integracja europejska, w tym rozszerzenie Wspólnoty o Bałkany Zachodnie; wzmocnienie relacji ze Wschodem (po podsumowaniu ostatnich 10 lat po powołaniu Partnerstwa Wschodniego); wzmocnienie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa UE. W deklaracji podkreślono także znaczenie powstrzymania zmian klimatycznych. - Pokazujemy, jak Polska potrafi budować sojusze, zintegrować 13 państw, czyli niemal połowę krajów UE. Również wokół tak kluczowych spraw jak przyszły budżet UE. Będzie on obejmować nowe zasady polityki spójności, wspólnej polityki rolnej i na pewno te zasady będą bardzo dobre dla Polski. Bowiem to w jaki sposób rozmawiamy w ramach tych 13 państw czy w ramach Grupy Wyszehradzkiej pokazuje, że jest to niezwykle silna grupa, która będzie dbała o to, by ten budżet był jak najlepszy dla Europy Środkowo-Wschodniej - dodaje Morawiecki. Wizja UE według Morawieckiego Kilka dni temu szef polskiego rządu przedstawił swoją wizję UE na łamach "Politico". Składało się na nią kilka punktów. - Po pierwsze, więcej wspólnego rynku, a mniej protekcjonizmu. Mniej deficytu demokratycznego, więcej roli parlamentów narodowych - przypomniał Morawiecki. Kolejna sprawa to bezpieczeństwo i innowacje (głównie w kontekście promocji nowych rozwiązań i wzmocnienia konkurencyjności UE w starciu z takimi gospodarkami jak USA, Chiny czy Indie. - Proponujemy, żeby było jak najmniej nierówności. To kolejna nasza propozycja - bowiem nierówności nie budują dobrej płaszczyzny do współpracy i budowania coraz wyższego poziomu konkurencyjności UE - mówił Morawiecki. - Będziemy dyskutować również sprawy związane z przyszłym budżetem unijnym. Polska staje w jednoznacznym stanowisku, że fundusze na dopłaty dla rolników, na wspólną politykę rolną i politykę spójności nie mogą ucierpieć w kolejnej perspektywie, pomimo że zgadzamy się z tym, że więcej środków trzeba przeznaczyć na innowacyjność i obronność - tłumaczył szef polskiego rządu. "Wierzę w to, że uda nam się porozumieć" W opinii premiera Polska ma dzisiaj silną pozycję startową przed - dopiero mającymi ruszyć na poważnie - negocjacjami o przyszłej perspektywie finansowej. Zwrócił uwagę, że poza Grupą Wyszehradzką, na sile zyskała również Grupy Przyjaciół Spójności. - To 15 państw UE, które będą w ramach negocjacji budżetowych zabiegały, żeby nie ucierpiały polityka strukturalna i rolna. Polska jest też sygnatariuszem listu 17 państw UE, którzy to zabiegają o to, żeby wspólny rynek był rozwijany, żeby konkurencyjność mogła rosnąć, a nie była ograniczana przez protekcjonistyczne działania niektórych państw, jak w dyrektywie o pracownikach delegowanych czy pakiecie mobilności - tłumaczył Morawiecki. - Wierzę w to, że uda nam się porozumieć. Nasze kuluarowe rozmowy, które toczymy cały czas mówią mi, że będzie na pewno niezbyt łatwo, ale osiągniemy dobry dla polski kompromis - zapewnił szef polskiego rządu. W jego opinii za wcześnie jeszcze prorokować, kto może zostać szefem Komisji Europejskiej, bowiem - "jest to o tyle przedwczesne, że dużo będzie zleżało od wyborów do PE". - Zdecydują one, która grupa w PE będzie miała większość i miedzy którymi będzie można budować sojusze - wyjaśnił. Dodał także, że tego typu sprawy poruszane są podczas szczytów V4. - Wszyscy czekamy na wybory. Od tego będzie zależało jakie koalicje będą się formować. PiS i Europejscy Konserwatyści będą mieli bardzo duże zdolności koalicyjne. Ten parlament według sondaży będzie rozdrobniony. A to oznacza, że duża reprezentacja, jak Polska, jak reprezentacja Grupy Wyszehradzkiej - będzie miała dużo do powiedzenia. Mimo, że dzisiaj czterech premierów z V4 pochodzi z różnych "rodzin europejskich", to spójność interesów podpowiada mi, że będzie to bardzo silna grupa w budowaniu większości (w PE - red.) i ostatecznego zatwierdzania kandydatów - ocenił premier Morawiecki. Bartosz Bednarz, Sybin