- Idą więc tą samą drogą, co premier Szwecji, który wczoraj był bardzo konstruktywny, ale nie mógł zadeklarować, że się przyłączy bez konsultacji - dodał Konrad Niklewicz. - Nie wykluczamy, że na koniec w grupie państw chcących pogłębienia strefy euro będzie aż 25 państw - dodał. Byłyby to wszystkie kraje UE poza Wielką Brytanią i Czechami. Oczywiście po zawarciu takiej umowy (ma być gotowa do marca) potrzebna będzie jeszcze jej ratyfikacja przez narodowe parlamenty, ewentualnie w referendach. Obserwatorzy zwracają uwagę, że nie wiadomo, czy w procesie ratyfikacji "ta grupa się nie rozjedzie"; odpaść mogą zwłaszcza kraje, które podejmą ryzyko przeprowadzenia referendów, czego nie wykluczyła już Irlandia. Na razie, jak podkreślają rozmówcy PAP, zupełnie nie jest rozwiązany problem prawny, jak i czy powiązać nową formę grupowej współpracy z istniejącym systemem instytucjonalnym Unii Europejskiej - jaka będzie rola Komisji Europejskiej albo Trybunału Sprawiedliwości. To zadanie dla przewodniczącego Hermana Van Rompuy, który ma przygotować projekt umowy. W szóstce państw UE spoza eurolandu, które już w nocy z czwartku na piątek zgłosiły chęć przystąpienia do umowy międzyrządowej są Polska, Litwa, Łotwa, Bułgaria, Rumunia i Dania. Do głębszej współpracy fiskalnej nie zgłosiły się wówczas Wielka Brytania (to Londyn obwiniany jest za porażkę kompromisu 27 państw, by zmieniać traktat UE w celu wzmocnienia zarządzania gospodarczego eurolandu), a także Czechy, Węgry i Szwecja. Chodzi o wdrożenie nowych zasad dyscypliny finansów publicznych (tzw. nowa umowa fiskalna), w tym wprowadzenie automatycznych sankcji za łamanie dyscypliny budżetowej dla krajów przekraczających limity deficytu i długu publicznego, a także wpisanie do konstytucji przez wszystkie kraje tzw. złotej zasady utrzymywania zrównoważonych budżetów. Na te zmiany naciskała kanclerz Niemiec Angela Merkel, by zapobiec w przyszłości powtórce kryzysu zadłużenia, który z Grecji rozprzestrzenił się na kolejne kraje eurolandu. By wprowadzić te regulacje drogą zmiany traktatu UE, wymagana była jednomyślność 27 państw. Porozumienie, jak wskazują zgodnie dyplomaci, zablokowała W. Brytania.