Tak zdecydowanej deklaracji nie ma jednak w projekcie wniosków końcowych z brukselskiego szczytu. UE chce zachować ostrożność: poczekać na oficjalne stanowisko Rady Bezpieczeństwa ONZ 18 grudnia oraz styczniowe wybory w Serbii. Oskarżana w latach 90. o bierność wobec konfliktów na Bałkanach, UE wyraziła "gotowość, by wesprzeć Kosowo na drodze ku trwałej stabilności, włączając w to intensywne przygotowania do misji stabilizacyjnej (około 1800 policjantów i prawników)" - czytamy w dokumencie. Przywódcy podkreślają, że negocjacje w sprawie Kosowa zostały wyczerpane i rozwiązanie kwestii przyszłego statusu tej prowincji w Serbii ma kluczowe znaczenie dla stabilizacji całego rejonu Bałkanów. Zdaniem komentatorów w Brukseli wysłanie misji do Kosowa byłoby pierwszym krokiem na drodze do uznania niepodległości tej serbskiej prowincji, kiedy proklamują ją kosowscy Albańczycy. Unijna misja miałaby wspierać policję i system sądowniczy kosowskich Albańczyków w ramach "kontrolowanej niepodległości", przez nieokreślony czas. Z drugiej strony, przywódcy bardzo wyraźnie podkreślili, że przyszłość Serbii jest w UE, deklarując możliwość "przyspieszenia" negocjacji w sprawie przyznania Serbii statusu kraju kandydującego do UE. - Pewnego dnia Serbia i Kosowa będą znowu razem, w Unii Europejskiej - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. Jak dodał, jest to rozwiązanie dla obecnych problemów polityczno-psychologicznych na linii Prisztina-Belgrad. Opowiedział się za "elastycznym kalendarzem i procedurą" w kierunku niepodległości Kosowa. - Mamy zobowiązania w sprawie statusu Kosowa, których musimy dotrzymać. Nie możemy sobie pozwolić, by powstrzymało nas rosyjskie weto - powiedział premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. Wspierająca Serbię Rosja, która dysponuje prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ stanowczo sprzeciwia się niepodległości serbskiej prowincji. - To bardzo ważne, byśmy stworzyli wspólne europejskie ramy dla uznania niepodległości Kosowa - powiedział z kolei premier Danii Anders Fogh Rasmussen. "Polska powinna zachować wstrzemięźliwość" w sprawie przyszłego statusu Kosowa - powiedział z kolei w kuluarach szczytu szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. Pytany, czy polska "wstrzemięźliwość" wynika z troski o stosunki polsko-rosyjskie, Nowak tłumaczył, że chodzi o to, aby "nie nadwerężać tych stosunków, ani nie tworzyć konfliktów". Zdaniem Nowaka, niepodległość Kosowa "to jest zbyt skomplikowana sprawa i przed podjęciem tak kluczowych decyzji trzeba w ramach UE przedyskutować wszystkie scenariusze, które mogą być brzemienne w skutki i trzeba wykluczyć wszystkie kryzysowe sytuacje, które mogą w związku z tym się zarysować". Negocjacje w sprawie statusu Kosowa między Serbią, do której ta prowincja formalnie należy, a kosowskimi Albańczykami, stanowiącymi 90 proc. mieszkańców, nie dały wyniku przed ustalonym na 10 grudnia terminem ostatecznym. Zgodnie z zapowiedziami, ogłoszenie niepodległości przez Kosowo wydaje się więc nieuniknione. Ustępujący premier Kosowa Agim Ceku zaapelował do Unii o szybkie określenie statusu prowincji. UE musi "uznać potrzebę natychmiastowego i trwałego zamknięcia tego procesu" - oświadczył 10 grudnia. Belgrad odrzuca możliwość uznania niepodległości Kosowa, które od roku 1999 jest administrowane przez ONZ i strzeżone przez siły NATO. Tamtejszym Albańczykom nie wystarcza jednak oferowana przez Serbię szersza autonomia.