Z Unii do Kijowa przylecą przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.Na tym szczycie Kijów ma ponowić apel o wysłanie unijnej misji pokojowej, która miałaby pilnować rozejmu na wschodzie Ukrainy. Unia Europejska jest jednak niechętna. W Brukseli można usłyszeć, że władze w Kijowie nie sprecyzowały swojej prośby, bo raz mówią o misji wojskowej, a raz policyjnej. Ale nie jest tajemnicą, że część krajów nie chce drażnić Rosji, stąd brak zgody na unijną misję i poparcie dla misji OBWE. Europejscy liderzy mają wykorzystać szczyt, by zaapelować o przyspieszenie reform. - Jest postęp w niektórych dziedzinach, ale uważamy, że potrzeba jeszcze więcej pracy i wysiłków - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijanczicz. Z kolei ukraińskie władze oczekują deklaracji w sprawie zniesienia wiz, ale jej nie otrzymają. Oficjalnie Komisja mówi, że w przyszłym miesiącu opublikuje raport, w którym oceni stan przygotowań do zniesienia wiz. I raczej uzna, że jest jeszcze na to za wcześnie. Na szczycie ma być omawiana także umowa stowarzyszeniowa. Pojawiły się bowiem informacje, że Rosja chce zmian w części handlowej porozumienia, które ma zacząć obowiązywać od stycznia. Unijni urzędnicy zaprzeczają. Tłumaczą, że niemożliwe jest wprowadzenie zmian, bo umowę ratyfikowało już 14 krajów członkowskich.