Zdaniem gazety zamiast nałożyć na Rosję sankcje, liderzy UE dali się przekonać Francji i Niemcom, krajom opowiadającym się za daniem Rosji "drugiej szansy". "UE wypracowała wspólne stanowisko dzięki prezydentowi Nicolasowi Sarkozy'emu i kanclerz Angeli Merkel, stojących na gruncie sześciopunktowego planu zawieszenia broni, uzgodnionego na spotkaniu prezydentów Francji i Rosji 12 sierpnia. Sarkozy i Merkel uzyskali nowe rosyjskie zapewnienia, że plan zostanie wykonany" - napisał dziennik. Za jedyny polityczny sukces Browna "Daily Telegraph" uznaje zgodę unijnych przywódców na zamrożenie rokowań nad nowym układem o strategicznym partnerstwie UE-Rosja, które miały rozpocząć się 15 września w Brukseli. Brown był zwolennikiem szczegółowego przeglądu stosunków UE-Rosja i UE-NATO, a także zintensyfikowania prac nad wspólnym europejskim rynkiem energetycznym, co pozwoliłoby ograniczyć zależność od dostaw ropy i gazu z Rosji. Przed szczytem oświadczył, że stosunki UE z Rosją po ataku na Gruzję nie mogą wrócić do poprzedniego stanu. W opinii brytyjskich komentatorów stanowisko Browna było zbieżne z poglądem Polski, Szwecji i krajów bałtyckich na konflikt na Kaukazie. Brytyjskim dyplomatom - zdaniem gazety - nie podobają się też dwuznaczne sformułowania komunikatu ze szczytu, odnoszące się do wycofania wojsk obu stron na pozycje sprzed wybuchu walk, ponieważ apel o wycofanie sił może się odnosić tylko do Rosji. "Daily Telegraph" zauważył, że Brown jako jedyny spośród czołowych przywódców UE po zakończeniu obrad nadzwyczajnego szczytu nie zwołał konferencji prasowej.