Propozycję przedstawiła dzisiaj rano przewodnicząca Unii Francja. Skorygowała w niej liczbę głosów, które przypadną Polsce w przyszłej unijnej Radzie ministrów UE. Polska miałaby dostać 28 głosów na 337, podczas gdy wczorajszy projekt przewidywał 26. Polska miałaby te same możliwości blokowania unijnych decyzji co wszystkie obecne duże państwa członkowskie. Skorygowano też liczbę głosów, które przypadłyby Czechom i Węgrom - po 11 w porównaniu z 10 w poprzedniej propozycji. Oba kraje miałyby tę samą liczbę głosów co Belgia, Grecja i Portugalia. Szczyt Unii Europejskiej w Nicei wznowił obrady dzisiaj rano, w nadziei na porozumienie o reformie Unii przygotowującej ją na przyjęcie nowych członków. W czwartym dniu obrad najdłuższego szczytu w historii UE przywódcy zastali na stole nowy projekt kompromisu. Już wczoraj wieczorem niektórzy dyplomaci zapewniali, że nowa propozycja podziału głosów w przyszłej poszerzonej Radzie (ministrów) UE przewiduje już równą liczbę głosów dla Hiszpanii i Polski. Po licznych pytaniach dziennikarzy w tej sprawie, stawianych przez całą sobotę przywódcom zebranym w Nicei, i po telefonach premiera Jerzego Buzka do uczestników szczytu, francuski minister ds. europejskich Pierre Moscovici zapewnił prasę wczoraj wieczorem, że różnica głosów między Hiszpanią a Polską "to nie był pomysł Francji". Niektóre źródła twierdziły, że wcześniejszy podział głosów odpowiadał nie tylko Francji, ale także Niemcom. Wydawało się, że podział wpływów w poszerzonej Unii odbędzie się kosztem nieobecnej na szczycie Polski. Interweniował jednak premier Jerzy Buzek - rozmawiał telefonicznie z obecnymi na szczycie w Nicei premierami: Hiszpanii - Jose Marią Aznarem, Francji - Lionelem Jospin oraz kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, który zapewnił polskiego premiera, że Niemcy nie zgodzą się na francuską propozycję. Za przyznaniem Polsce większej liczby głosów była także Finlandia. Tymczasem delegacja Belgii na szczyt w Nicei ogłosiła dzisiaj przed południem kontrpropozycje w sprawie podziału głosów w Radzie Ministrów, uznając nowy kompromisowy projekt francuski za niezadowalający. Belgowie proponują podział krajów w powiększonej i liczącej w przyszłości 27 państw UE na cztery grupy. Rada Ministrów, organ kształtujący politykę Unii, liczyłaby 364 głosy, przy czym większość kwalifikowana wynosiłaby 259 głosów zaś mniejszość blokująca 106 głosów. Pierwszą grupę tworzyłyby państwa mające od 40 do 82 milionów mieszkańców: Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania i Polska. Każde z tych państw miałoby po 30 głosów w Radzie. Druga grupa 10 krajów o liczbie ludności od 8 do 22 milionów to Rumunia, Holandia, Grecja, Czechy, Belgia, Węgry, Portugalia, Szwecja, Bułgaria i Austria. Każde państwo otrzymałoby po 12 głosów. Trzecia grupa (od 4 do 8 mln mieszkańców) liczyłaby pięć członków z ośmioma głosami każdy: Słowacja, Dania, Finlandia, Irlandia, Litwa. Ostatnia grupa to państwa poniżej 4 mln mieszkańców z 4 głosami każdy: Łotwa, Słowenia, Estonia, Cypr, Luksemburg i Malta.