Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła przed szczytem o "postępie", ale uprzedziła, że "definitywne decyzje" nie zapadną w niedzielę, ale dopiero na kolejnym szczycie strefy euro w środę. Jej zdaniem do tego czasu Europa w kryzysie może osiągnąć "ambitne cele". Merkel liczy, że do środy uzyska też zielone światło od niemieckiego parlamentu w sprawie unijnego planu naprawczego. Szczyt 27 przywódców państw UE będzie kontynuowany w niedzielę po obiedzie już tylko w formacie 17 przywódców państw strefy euro pod kierownictwem przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Główne zadanie przed liderami to ustabilizować sytuację w strefie euro, zagrożonej rozprzestrzenianiem się wirusa greckiego na kolejne kraje. Przywódcy powinni zdecydować też, co dalej z długiem Grecji. - Nie chodzi tylko o przyszłość Europy, ale o jej istnienie - przestrzegał w sobotę premier Grecji Jeorjos Papandreu. Europa przygotowuje kompleksowy plan naprawczy, którego kluczowe elementy to: rewizja planu pomocowego dla Grecji i restrukturyzacja jej długu ze znaczną stratą prywatnych wierzycieli długu, odpowiednia rekapitalizacja banków europejskich, co ma przygotować je na szok związany z częściowym umorzeniem długu Grecji oraz wzmocnienia funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF). W pierwszych dwóch punktach znaczny postęp osiągnęli w sobotę ministrowie finansów. Minister Jacek Rostowski, który prowadził kilkunastogodzinne spotkanie Ecofinu mówił o "konsensusie co do działań" antykryzysowych. Uzgodniono, że należy podwyższyć z 5 do 9 proc. wskaźnik płynności kapitałowej, konieczny do spełnienia przez banki, by zdały nowe, ostrzejsze testy wytrzymałości, które przeprowadzi Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) w bankach kluczowych dla unijnego systemu bankowego. A to oznacza, że na rekapitalizację banków europejskich potrzeba między "100 a 110 mld euro", jak nieoficjalnie mówili dyplomaci. Eurogrupa zgodziła się też, że trzeba "znacznie" podnieść wkład banków w program ratunkowy dla Grecji. Straty posiadaczy greckich obligacji mogą sięgnąć nawet 50-60 proc. Takie są wnioski raportu na temat spłacalności greckiego długu, przygotowanego przez ekspertów tzw. trojki, czyli EBC, MFW i KE. Zgodnie z tym raportem bankowi wierzyciele długu Grecji powinni zaakceptować stratę przynajmniej połowy wartości greckich obligacji, aby uniknąć konieczności znacznego zwiększenia drugiego pakietu pomocy dla Grecji, jaki obiecała Atenom strefa euro i MFW. Wciąż brak porozumienia Niemiec i Francji, jak zwiększyć opiewający obecnie na 440 mld euro EFSF, tak by mógł przychodzić z pomocą takim krajom jak Hiszpania czy Włochy. Mowa o zwiększeniu EFSF nawet do 1-2 bln euro poprzez tzw. lewarowanie, czyli zwiększanie możliwości kapitałowych funduszu bez zwiększenia jego środków z kasy państw strefy euro. Holenderski minister finansów Jan Kees de Jager zapewnił w sobotę, że "na stole" nie ma już propozycji, by został do tego włączony EBC, jak chciała Francja. W niedzielę tematem będzie też dalsza integracja gospodarcza unii monetarnej - tak by nie tylko zacieśniać polityki budżetowe, ale też zwiększyć dyscyplinę finansową członków eurolandu. Van Rompuy ma być wybrany na przewodniczącego strefy euro na poziomie przywódców (premier Luksemburga Juncker pozostaje przewodniczącym na poziomie ministrów finansów). Berlin naciska, by w celu umożliwienia Unii kontroli budżetów narodowych, (by zapobiec w przyszłości powtórce greckiego przypadku), a także, by Trybunał Sprawiedliwości UE mógł sądzić kraje łamiące zasady dyscypliny finansów publicznych - zmienić traktat UE. Tusk: Szczyt UE nie zakończy kryzysu euro, ale przyniesie efekty Udział w szczycie UE bierze premier Donald Tusk, który dzisiaj przybył do Brukseli. - To najważniejsza Rada Europejska od lat - w związku z sytuacją kryzysową - ocenia premier. Według niego szczyt UE nie zakończy jednak ostatecznie kryzysu euro, ale - jak zapewniał - przyniesie efekty. Pytany, czy Polska pomoże Grecji, premier powiedział, że najpierw to euroland musi wypracować konsekwentny scenariusz ratunkowy dla euro. - Nie jestem wróżką, więc nie chcę prognozować, jak się skończy Rada Europejska, ale intuicja mi podpowiada, że nie skończy się jakimś ostatecznym finałem, bo walka z kryzysem będzie procesem trwającym długi czas. Ale uzyskamy efekty, które pozwolą nam uwierzyć, że ten proces zaczął się toczyć dynamicznie - powiedział Tusk w czwartek w Brukseli. Jak dodał, "polska prezydencja zrobi wszystko, aby główni aktorzy w tych debatach w strefie euro, którzy biorą na siebie główny ciężar znalezienia rozwiązania", jak najszybciej osiągnęli porozumienie. Zdaniem ministra ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza na szczycie można spodziewać się dyskusji o tym, w jaki sposób zapewnić lepszą koordynację polityczną w strefie euro, wokół wspólnej waluty i strategii gospodarczej. Minister powiedział też, że jest zadowolony ze stanu przygotowań konkluzji do Rady Europejskiej. - W dużej mierze oddają one priorytety prezydencji - przede wszystkim jest zawarty polski postulat dotyczący tzw. agendy wzrostowej, czyli postulatów związanych z tworzeniem szans na szybki wzrost gospodarczy, m.in. patent europejski, ułatwienia w dostępie do kapitału dla małych i średnich przedsiębiorstw, czy rozwój handlu elektronicznego - zaznaczył. Jak dodał Dowgielewicz, prezydencja opowiada się za wzmocnieniem Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). - Opowiadamy się za tym, żeby ten mechanizm był maksymalnie wzmocniony - podkreślił. Poinformował ponadto, że trwają też intensywne rozmowy o ewentualnym dokapitalizowaniu sektora bankowego - m.in. o zasilaniu tego procesu przez różne źródła. - Mam nadzieję, że niektóre koncepcje, które są dosyć nierealistyczne - jak np. dofinansowania przez Europejski Bank Inwestycyjny, zostaną odrzucone, a inne bardziej sensowne koncepcje - jak poszukiwanie pieniędzy na rynku, ewentualnie przez EFSF - zostaną zaakceptowane - mówił Dowgielewicz. Będzie zmiana traktatu UE? Unijni dyplomaci oczekują, że szczyt UE zajmie się też zmianą traktatu UE, by umożliwić większą integrację eurolandu. Polska strona nie wyklucza poparcia dla zmiany traktatu UE - jeśli te zmiany miałyby prowadzić do większej dyscypliny i konsolidacji finansów. - Jeśli zmiana traktatu ma prowadzić do tego, że każdy kraj strefy euro i kraj kandydujący do strefy euro musi sobie wpisać do konstytucji hamulec długu na, powiedzmy, poziomie 60 proc., to jak najbardziej takie zmiany popieramy - zaznaczył Dowgielewicz. Według Tuska zmiana traktatu UE, o czym mówią m.in. Niemcy, by ratować euro, wchodzi w grę dopiero gdy przetestowane zostaną obecne przepisy do walki z kryzysem, w tym wzmacniający dyscyplinę finansów publicznych "sześciopak". Przypomniał, że dotychczas przestrzegał partnerów w Radzie Europejskiej "przed budowaniem sztucznego podziału albo przed tworzeniem kolejnych nowych instytucji". Nowe kraje UE, które jeszcze nie weszły do strefy euro, ale mają traktatowy obowiązek przyjęcia wspólnej waluty - jak wynika z wypowiedzi dyplomatów unijnych - mogą obawiać się, że wraz z powołaniem nowej instytucji strefy euro pojawią się nowe kryteria wejścia do niej. Jest ryzyko, że to szef tej nowej instytucji - a nie jak dotychczas Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny - decydowałby, czy kryteria te spełnił kraj starający się o wejście do euro. Dowgielewicz powiedział w sobotę na zakończenie posiedzenia przygotowującego niedzielny szczyt UE, że nie doszło do podjęcia decyzji w sprawie zmiany traktatu UE. Wzmocnienie funduszu ratunkowego strefy euro Po zakończeniu szczytu Rady Europejskiej odbędzie się szczyt eurogrupy, który powinien podjąć decyzję w sprawie wzmocnienia funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF), tak by mógł on przychodzić z pomocą takim krajom jak Hiszpania czy Włochy. Mowa o zwiększeniu EFSF nawet do 2 bln euro poprzez tzw. lewarowanie - czyli zwiększanie możliwości kapitałowych funduszu bez zwiększenia jego środków z kasy państw strefy euro. Wciąż jednak trwają w tej sprawie dyskusje między głównymi krajami-płatnikami do EFSF, jak Niemcy i Francja. Ponadto przywódcy mają ustalić reguły dokapitalizowania europejskich banków, tak aby spełniały wyższy wymóg wskaźnika płynności. Polska prezydencja chce, żeby decyzje szczytu strefy euro zostały wcześniej uzgodnione w gronie wszystkich 27 państw UE. - W interesie prezydencji i Unii jest, żeby nie doprowadzić do powstania rowu pomiędzy strefą euro a pozostałymi krajami. W tym duchu będziemy działać - zapowiedział Dowgielewicz. Jak dodał, decyzje dotyczące strefy euro powinny być podejmowane także w obecności tych, którzy w przyszłości znajdą się w strefie euro, albo - co jest jeszcze lepszym rozwiązaniem - w gronie wszystkich krajów członkowskich UE. Obrazek pochodzi z serwisu satyrycznego zboku.pl Czy Polska wesprze Grecję? Tusk, pytany w Brukseli, czy Polska wesprze Grecję, powiedział, że nie jest zasadne, by państwa spoza strefy euro zastępowały strefę euro. Premier nie wykluczył jednak, że gdy euroland wypracuje solidarny program ratunkowy, to Polska też pomoże. Jak dodał, jeśli okaże się, że istnieje solidarny i zaakceptowany przez wszystkie państwa strefy euro program jej ratowania, to Polska będzie tym państwem, które podejmie każdy należny wysiłek, aby całej Europie także pomóc. Premier zastrzegł jednak, że ten "oczywisty wymóg solidarności" "nie może iść przed rozstrzygnięciami, które muszą zapaść, a następnie obowiązywać strefę euro". Przed szczytem UE w Brukseli w sobotę odbyło się spotkanie ministrów finansów krajów UE oraz spotkanie ministrów ds. europejskich. - Mamy konsensus co do działań antykryzysowych - powiedział w sobotę minister Jacek Rostowski na zakończenie posiedzenia ministrów finansów UE. Nieoficjalnie dyplomaci mówią o porozumieniu w sprawie wskaźnika płynności 9 proc. przy rekapitalizacji banków. Według zapowiedzi kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, ostateczne decyzje, zwłaszcza co do metody wzmocnienia EFSF, mają zostać przyjęte do środy, kiedy ma się odbyć w Brukseli kolejny szczyt strefy euro.