Podkreśla się, że zgoda panuje tylko co do jednego - że taki kryzys ma miejsce. "Zgoda jest całkowita, ale tylko w sprawie choroby: wszyscy, szefowie państw i rządów, eksperci, funkcjonariusze FAO i działacze organizacji pozarządowych zgadzają się, że kryzys żywnościowy jest dramatyczny" - stwierdza "La Repubblica". Dodaje zarazem, że od razu pojawiają się spory i różne wizje dotyczące przyczyn oraz możliwości rozwiązania kryzysu. Według gazety wszystkich łączy tylko "alarm". Następnie dziennik wymienia różne propozycje, zgłoszone w pierwszym dniu obrad, między innymi: powołania "rządu ds. globalizacji", konieczności znalezienia 30 miliardów dolarów rocznie, wyłączenia pomocy dla biednych państw z budżetu państw Unii Europejskiej, "zielonej rewolucji" i rozwoju rolnictwa. "Brak porozumienia rządzi na szczycie FAO" - zauważa "La Repubblica". Jako jedyne dotychczasowe konkretne ustalenia wskazuje deklarację Francji o podwojeniu pomocy dla państw najbiedniejszych i zgodę Hiszpanii na przyznanie kolejnych sum na następnym szczycie na jesieni. Postawę najbogatszych państw podsumowuje zaś następująco: "Płacimy chętnie, byle by tylko było jasne z góry, gdzie trafiają nasze pieniądze". Na łamach gazety jeszcze mocniej rzymską konferencję kwituje Carlo Petrini, guru znanego na całym świecie włoskiego ruchu Slow Food, głoszącego konieczność przywiązania do tradycji i lokalnej kuchni. "To szczyt ślepych" - napisał. "Fakt, że uroczysta kolacja musi kończyć szczyt na temat głodu na świecie to doskonały dowód katastrofy kulturalnej, w jakiej się pogrążyliśmy" - stwierdził Petrini. "Corriere della Sera" również kładzie nacisk na spory wokół strategii rozwiązania dramatu głodu na świecie. Zauważa, że szczyt ten zostanie zapamiętany nie tylko z powodu obecności prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada i jego buńczucznych wypowiedzi, ale także "batalii o biopaliwa". W komentarzu mediolański dziennik zwraca uwagę na to, że na szczycie rządzi "dyktatura słów": brak wspólnej linii i precyzyjnych decyzji, a w ich miejsce - "niekończące się recepty".