Na konferencji prasowej w Convention Center w amerykańskiej stolicy, gdzie odbywały się obrady, prezydent powiedział, że w dzięki ustaleniom spotkania "naród amerykański i cały świat będzie bezpieczniejszy". Po szczycie wydano wspólny komunikat, w którym jego uczestnicy zadeklarowali wolę podjęcia skutecznych działań na rzecz zabezpieczenia materiałów nuklearnych. Ryzyko dostania się ich w ręce terrorystów, którzy mogą użyć ich o budowy bomby atomowej, uznaje się za największe obecnie zagrożenie dla świata. W komunikacie wylicza się szereg działań mających na celu zapobieżenie takiemu czarnemu scenariuszowi, ale podkreśla się, że chodzi o działania dobrowolne. Prawnie wiążąca jest międzynarodowa konwencja ONZ ds. walki z terroryzmem nuklearnym, ale ratyfikowało ją tylko część państw. Na szczycie Obama i przedstawiciele jego administracji ogłosili także, że Ukraina zgodziła się oddać wszystkie swoje zapasy materiałów nuklearnych, które zostaną przewiezione do Rosji lub do USA. Wczoraj USA i Rosja podpisały również porozumienie o pozbyciu się nadwyżek swojego plutonu używanego do budowy bomb atomowych. Wielu komentatorów ocenia szczyt pozytywnie - jako pożyteczną inicjatywę Obamy w celu zmobilizowania rządów i opinii publicznej na rzecz ograniczania arsenałów broni atomowej i zapobiegania jej użyciu. Prezydent ogłosił w zeszłym roku w Pradze, że jego dalekosiężna wizja to świat bez broni jądrowej. Krytycy Obamy twierdzą jednak, że szczyt był głównie propagandową imprezą mającą podbudować jego prestiż, bez istotnych skutków praktycznych. Zwracają uwagę na nieobecność na spotkaniu państw, które stwarzają prawdziwe zagrożenie nuklearne, jak Iran czy Korea Północna. Podkreślają też, że program obrad nie przewidywał kwestii broni nuklearnej w Pakistanie. Kraj ten rozbudowuje swój arsenał tej broni, a niektórzy eksperci obawiają się, że pakistańskie ładunki mogą dostać się w ręce islamistów. Na waszyngtoński szczyt zaproszony był także premier Donald Tusk. Nie przyjechał z powodu tragicznej katastrofy lotniczej i śmierci prezydenta Kaczyńskiego. Polskę reprezentował ambasador RP w Waszyngtonie Robert Kupiecki. Przed obradami we wtorek na wezwanie Obamy zebrani uczcili minutą ciszy pamięć polskiego prezydenta.