Obrady z udziałem ponad 30 prezydentów i premierów oraz szefów największych międzynarodowych instytucji rozpoczęły się dziś. To hasło umieścili przy autostradzie prowadzącej do miasta zniszczonego w kwietniu przez trzęsienie ziemi przedstawiciele komitetów protestacyjnych założonych przez ludzi pozbawionych dachu nad głową. W ten sposób postanowili dać wyraz niezadowoleniu z tego, że od trzech miesięcy muszą koczować w miasteczkach namiotowych obserwując jednocześnie wielkie przygotowania do szczytu G8. - Ludzie myślą, że odbudowa przebiega sprawnie, że mieszkańcy L'Aquili już powrócili do swych domów, ale to nie jest prawda. Yes, we camp. Nadal, po trzech miesiącach mieszkamy w namiotach - oświadczył jeden z inicjatorów akcji protestacyjnej Mattia Lolli. Protestujący wyjaśnili, że nie są przeciwni szczytowi G8, ale chcą poinformować opinię publiczną o tym, że w L'Aquili odbudowa w ogóle się nie rozpoczęła. Dokładnie w chwili rozpoczęcia szczytu G8 w L'Aquili, gdy premier Włoch Silvio Berlusconi witał szefów państw i rządów, zarejestrowano w rejonie tego miasta kolejny wstrząs sejsmiczny. Wstrząs, do którego doszło około godziny 13.30, miał siłę 2 w skali Richtera. Od północy w środę sejsmolodzy zanotowali w całej prowincji L'Aquila łącznie ponad 15 wstrząsów o sile do 2,8 w skali Richtera.