- Dokument wstępny, który już istnieje, pójdzie dalej - powiedział dziennikarzom Kouchner, którego kraj przewodzi teraz Unii. Nie podał szczegółów dokumentu. Szef francuskiej dyplomacji powiedział, że na poniedziałkowym szczycie powinna zostać też poruszona kwestia wysłania do Gruzji "unijnych obserwatorów", przynajmniej w ramach misji OBWE. Wcześniej źródło w Pałacu Elizejskim poinformowało, że Unia Europejska nie nałoży na szczycie w Brukseli sankcji na Rosję w odpowiedzi na konflikt gruzińsko-rosyjski. - Jesteśmy na etapie dialogu z Moskwą, a nie sankcji - podkreślił dyplomata, który zastrzegł sobie anonimowość. W czwartek agencje zachodnie podały, że szef francuskiej dyplomacji zapowiedział, że na poniedziałkowym nadzwyczajnym szczycie Unii będą rozważane sankcje wobec Rosji w związku z kryzysem wokół Gruzji. Kouchner zastrzegł, że "będą rozważane także inne środki". - Nie mogę sam zapowiedzieć sankcji, dopóki nie dojdzie do spotkania, lecz obecnie pracujemy nad tym z 26 partnerami. Próbujemy uzgodnić tekst wyrażający nasz sprzeciw wobec sytuacji w Gruzji - oświadczył Kouchner na czwartkowej konferencji prasowej. W wyemitowanym przez Wiadomości TVP fragmencie briefingu Kouchner na twierdzenie dziennikarki TVP, że dzień wcześniej mówił o możliwości (nałożenia na Rosję) sankcji, oświadczył, że powiedział co innego. - Mówiłem o ludziach z krajów, których nie zacytowałem, którzy mogliby chcieć to zrobić. A dziś słyszę o tym, że to Francja proponuje sankcje. To jest arcyfałszywe. Mamy szczyt w poniedziałek, sankcji nie będzie, będzie tekst, nad którym pracujemy - powiedział Kouchner.