Saudyjski następca tronu książę Abdullah przedstawił dzisiaj delegacjom państw arabskich zgromadzonych na szczycie w Bejrucie propozycję rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego w myśl zasady "ziemia za pokój". Postuluje w niej "normalne stosunki" państw arabskich z Izraelem w zamian za wycofanie się Izraelczyków ze wszystkich okupowanych od 1967 r. ziem arabskich i zgodę Izraela na utworzenie państwa palestyńskiego. Jednak pod presją Syrii w "Deklaracji bejruckiej", ogłoszonej na zakończenie szczytu, zaapelowano do państw arabskich o "zawieszenie wszelkich kontaktów z Izraelem" i wznowienie arabskiego bojkotu gospodarczego wobec tego państwa. Posunięcia te powinny obowiązywać dopóty, dopóki nie zostanie zawarty powszechny pokój z Izraelem. Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat, który po zamachu palestyńskim w Netanii w środę wieczorem obawia się zmasowanego ataku izraelskiego na Ramallah, gdzie sam przebywa zablokowany przez siły izraelskie od początku grudnia, gorąco prosił wcześniej uczestników szczytu o znalezienie "wspólnego stanowiska arabskiego". Saudyjska inicjatywa pokojowa, z akceptacją przyjęta przez Palestyńczyków i sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, została na szczycie poważnie przeredagowana. Do ostatniej chwili trwało wśród uczestników szczytu zmaganie o kompromis w sprawie uchodźców palestyńskich. Głównie rząd libański chciał, by w "Deklaracji bejruckiej" jasno zostało powiedziane, że uchodźcy palestyńscy z 1948 r. nie mogą osiedlać się na stałe w innych państwach arabskich. W Libanie mieszka ok. 400 tys. uchodźców palestyńskich. W "Deklaracji bejruckiej" stwierdzono ostatecznie, że dla uchodźców musi się znaleźć "sprawiedliwe rozwiązanie na bazie rezolucji ONZ nr 194". Przywódcy arabscy wezwali Izrael, aby: - wycofał się całkowicie z ziem arabskich zajętych w 1967 roku, w tym z Zachodniego Brzegu Jordanu, Strefy Gazy, syryjskich Wzgórz Golan i "wszystkich ziem nadal okupowanych na południu Libanu"; - zgodził się na powrót kilku milionów uchodźców palestyńskich (poprawka zgłoszona w ostatniej chwili, wcześniej przewidywano tzw. sprawiedliwe rozwiązanie problemu uchodźców palestyńskich); - przystał na utworzenie niepodległego i suwerennego państwa palestyńskiego na ziemiach okupowanych po 4 czerwca 1967 roku, to jest na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy, "ze świętą Jerozolimą jako stolicą". W zamian kraje arabskie: - "uznają konflikt arabsko-izraelski za skończony i zawrą z Izraelem traktat pokojowy, aby to przypieczętować"; - "w ramach kompleksowego pokoju z Izraelem ustanowią normalne stosunki" (z tym państwem). Palestyńczycy boją się ataku na Ramallah Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan zaapelował dzisiaj w Bejrucie do Izraela i Palestyńczyków o "bezzwłoczne zawieszenie broni". Tymczasem Palestyńczycy twierdzą, że Ramallah jest otoczone przez czołgi izraelskie. Przywódca palestyński Jaser Arafat obawia się, że Izrael w najbliższych godzinach przeprowadzi szeroko zakrojony atak na Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Szef delegacji palestyńskiej na szczyt bejrucki Faruk Kaddumi przekazał dzisiaj, że Arafat powiedział mu rano w rozmowie telefonicznej, iż Izraelczycy rozmieścili wokół Ramallah, w którym mieści się jedna z kwater palestyńskiego przywódcy, 150 czołgów i wezwali cudzoziemców do opuszczenia miasta.