Oprócz prezydenta RP, w spotkaniu szefów państw grupy Arraiolos w Płowdiwie, uczestniczą prezydenci: Malty, Bułgarii, Słowenii, Włoch, Portugalii, Łotwy, Niemiec, Węgier i Finlandii. Dyskusja szefów państw jest zamknięta dla mediów. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski powiedział polskim dziennikarzom w przerwie pierwszego dnia obrad, że grupa Arraiolos skupia prezydentów państw "mających bardzo silny polityczny mandat dla swojej funkcji" i jednocześnie niewykopujących bezpośrednio władzy wykonawczej. Jak mówił, prezydenci dyskutują w środę o podstawowych wyzwaniach polityki europejskiej oraz o tym, jak można odzyskać zaufanie obywateli do projektu europejskiego. Z kolei w czwartek w stolicy Bułgarii prezydenci będą rozmawiać na temat integracji Bałkanów Zachodnich, UE i NATO. Szczerski przyznał, że dziesięciu prezydentów, którzy spotykają się w Bułgarii, to "bardzo interesująca grupa, jeśli chodzi o poglądy polityczne i spojrzenie na problemy europejskie". "Mamy tu prezydentów od Malty, Portugalii, Bułgarii, Słowenii, po Finlandię, Polskę, Niemcy... Są to zatem spojrzenia ze wszystkich perspektyw europejskich" - powiedział Szczerski. Według niego "ta różnorodność spojrzeń jest główną zaletą grupy Arraiolos". Prezydencki minister podkreślił, że przywódcy europejscy powinni dokonać "takiej reformy UE, która przywróci Europę jej obywatelom". Według niego dzisiaj obywatele UE mają poczucie, że polityka europejska "abstrahuje od ich opinii i ich woli oraz że wiele decyzji, które zapadają w instytucjach europejskich, nie uwzględnia poglądów obywateli europejskich". "Jeśli chcemy, żeby nie następowały kolejne +exity+, kolejne wyjścia z UE; żeby projekt europejski się nie posypał - a Polsce zależy na tym, żeby Europa pozostał jednością, bo Polska jest beneficjentem jedności europejskiej - to musimy odpowiedzieć na tę wolę obywateli" - podkreślił Szczerski. Jak poinformował Szczerski, prezydent Duda podczas spotkania prezydentów przekonywał, że Europa powinna być gwarancją bezpieczeństwa i wolności. Prezydent mówił, że "dla Polaków największą wartością w całym pomyśle integracji europejskiej była wolność; było to, że Europa kojarzyła się ze znoszeniem barier" - relacjonował Szczerski. Jak dodał, Polacy nadal chcą Europy, która będzie synonimem wolności, a nie "synonimem nakazów, zakazów, regulacji, które de facto ograniczają możliwości, a nie stwarzają je". "To była główna myśl prezydenta w jego wystąpieniu - że Europa wtedy odzyska zaufanie obywateli, kiedy przywróci wolność (...). Oczywiście ta wolność musi być także wynikiem tego, że będziemy czuć się bezpieczni, że europejskie granice, europejska polityka relacji z bezpośrednim otoczeniem, będzie polityką, która da obywatelom poczucie bezpieczeństwa" - mówił Szczerski. Według niego mamy dziś do czynienia z sytuacją, że przywódcy polityczni muszą odnaleźć odpowiedź na kryzys UE. "Już nie możemy powiedzieć, że problem jakoś sam się rozwiąże. Problem rozwiążą wyłącznie decyzje polityczne; odważne decyzje polityków europejskich, którzy odważnie odpowiedzą na te kryzysy i tą odpowiedzią przywrócą obywatelom zaufanie do Europy" - mówił Szczerski. Jak dodał, był to główny motyw środowej dyskusji prezydentów w Płowdiwie. Według niego wspólnym mianownikiem debaty było przekonanie, że potrzebna jest reforma Unii Europejskiej.Szczerskiego pytano też, czy prezydent Duda zabierze głos podczas październikowego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. "Jeśli chodzi o wizytę prezydenta w Radzie Europy, to ta sprawa wciąż jest przedmiotem uzgodnień. Zaproszenie od sekretarza generalnego (Thorbjoerna) Jaglanda jest otwarte i trwają rozmowy także z panem Jaglandem na temat formy wizyty pana prezydenta w Radzie Europy" - powiedział. Z Płowdiwu Marzena Kozłowska (PAP)