Pozytywne rezultaty testów przeprowadzanych na ludzkich "królikach doświadczalnych" pozwoliłyby na masową produkcję szczepionki - poinformował minister zdrowia Węgier, Jeno Racz. Gdyby rzeczywiście to przedsięwzięcie się powiodło, Budapeszt mógłby produkować nawet do 500 tys. dawek specyfiku tygodniowo w ciągu trzech miesięcy - twierdzi szef resortu zdrowia. Węgrzy szczególnie niepokoją się groźbą epidemii ptasiej grypy, gdyż jej przypadki stwierdzono w sąsiadującej z nimi Rumunii. właśnie dlatego trwają testy szczepionki, którym poddało się ponad 100 ochotników. jednym z nich jest... sam minister Racz. Węgrzy mają nadzieję, iż w przypadku pozytywnych wyników ich starań, szczepionki nie tylko wystarczy im na własne potrzeby, ale część będą też mogli przeznaczyć na eksport. - Złożyliśmy już wstępne propozycje Rumunii i krajom Południowo-Wschodniej Azji - poinformował we wtorek Racz. - Nawet gdyby doszło do mutacji wirusa ptasiej grypy, wystarczyłoby zaszczepić ok. 3,5 mln Węgrów (kraj liczy ok. 10 mln mieszkańców), by powstrzymać rozprzestrzenianie się epidemii - twierdzi Laszlo Bujdoso, szef węgierskich służb weterynaryjnych. Zaapelował też do swych rodaków o niewpadanie w panikę.