Ten zastrzyk to spora doza kontrowersji. 26 października w Niemczech rozpoczęła się masowa akcja szczepień przeciwko świńskiej grypie, mająca przygotować społeczeństwo na nadchodzący sezon zimowy. Dwa rodzaje szczepionki dostępne na rynku wywołały jednak posądzenia o dyskryminację. Preparat wywołujący mniej skutków ubocznych zamówiono wyłącznie dla rządu i wojska. "Wszystkie szczepionki i leki mają efekty uboczne. W tym przypadku będą one prawdopodobnie nieco silniejsze, niż te wywoływane przez szczepionki na zwykłą grypę sezonową. Ból ramienia w miejscu wkłucia będzie prawdopodobnie silniejszy; pacjenci mogą też narzekać na niewielką gorączkę lub zmęczenie - powiedział dr Frank Bergmann, dyrektor Instytutu Chorób Zakaźnych w Berlinie. By załagodzić kontrowersje, kanclerz Angela Merkel oznajmiła, że zaszczepi się preparatem przeznaczonym dla ogółu obywateli. Deklaracja ta może jednak okazać się niewystarczająca. Jednocześnie dwie trzecie Niemców twierdzi, że nie boją się pandemii i w najbliższym czasie nie wybierają się do lekarza. Z obojętnością społeczeństwa mają walczyć ulotki zachęcające do szczepień. Do tej pory świńska grypa w Niemczech zebrała trzy ofiary śmiertelne. Wirusem zaraziło się 25 tysięcy osób. - Zaczniemy od szczepienia personelu medycznego i kluczowych pracowników sektora publicznego. W następnej kolejności przystąpimy do masowych szczepień zwykłych obywateli powiedział Katrin Lompscher, Senator ds. Zdrowia, Środowiska i Ochrony Konsumentów. Te ostatnie potrwają długo - niemiecki rząd planuje zaszczepić około 25 milionów osób, czyli jedną trzecią populacji kraju. Tłum. Katarzyna Kasińska na podst. AFP