Prawdopodobnie w tym tygodniu prezydent USA George W. Bush podpisze ustawę liberalizującą kryteria wejścia do programu bezwizowego. O ile dotychczas prawo pozwalało znieść obowiązek wizowy tylko wobec krajów, w których konsulaty USA odmawiały wiz nie więcej niż 3 procentom starających się o nie obywateli, to obecnie podniesiono tę barierę do 10 procent. W Polsce jednak odsetek odmów jest na poziomie 26 proc. Ta zmiana amerykańskiego prawa nie wpłynie w najbliższym czasie na to, że Polska zacznie spełniać wymogi stawiane przez stronę amerykańską - ocenił Kostrzewa- Zorbas. - Polska jest jednak jednym z najbliższych sojuszników USA, powinna być specjalnie traktowana, w sposób uprzywilejowany, a nie jako jedno z 200 państw stojących w długiej kolejce - zaznaczył przy tym amerykanista. W jego ocenie, zniesienie wiz dla Polaków byłoby sprawdzeniem realnej wzajemności w stosunkach polsko-amerykańskich, o której obecnie - jak zaznaczył - jest mowa "na abstrakcyjnym poziomie sojuszy wojskowych czy tarczy antyrakietowej". Kostrzewa-Zorbas zwraca uwagę, że nieskuteczność działań na rzecz zniesienia wiz dla Polaków może wynikać z jednej strony z tego, że Amerykanie nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć, jak ważna jest ta sprawa dla Polaków, ale z drugiej strony problem może leżeć po stronie polskiej. - Problem może wynikać z tego ze deklaracje po stronie polskiej są puste. Opinia publiczna nie ma dowodu rzeczywistych starań polskich władz - powiedział. Zdaniem amerykanisty, jest wiele sygnałów, również opisywanych w mediach, że wizy są przyznawane Polakom uznaniowo, co zawyża odsetek odmów, a tym samym utrudnia Polsce spełnienie kryteriów dostępu do ruchu bezwizowego. - Nie mogę potwierdzić prawdziwości tych sygnałów, ale niewątpliwie władze polskie powinny nalegać na amerykańskie, żeby kontrolowały proces przyznawania wiz i dbały o unikanie dowolności. To jest zadanie dla polskiego MSZ - powiedział Kostrzewa-Zorbas.