Kolejnemu czeskiemu politykowi podczas pandemii COVID-19 nie jest po drodze z maseczką. Najpierw demonstracyjnie nie zakładał jej były prezydent Vaclav Klaus. Teraz dołączył do niego Lubomir Volny, obecnie poseł niezrzeszony, który do czeskiego sejmu dostał się z list antyeuropejskiej i skrajnie prawicowej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD). Na jej czele stoi pół-Japończyk i pół-Czech Tomio Okamura. W czwartek czeski parlament debatował nad przedłużeniem stanu wyjątkowego do 14 lutego. Ostatecznie tę rządową propozycję przyjęła większość posłów, ale to nie to głosowanie zelektryzowało czeską opinię publiczną. Czeski Izba Poselska stała się areną szarpaniny. Spór rozpoczął się, gdy prowadzący obrady wicemarszałek Tomasz Hanzel z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej wyłączył mikrofon na mównicy podczas wystąpienia posła Lubomira Volnego. "Dostaniesz z liścia" Volny nie miał maseczki, dodatkowo zaczął oskarżać Hanzla o korupcję. Poseł tłumaczył, że w leżącej tuż przy granicy z Polską Karwinie wicemarszałek czeskiego sejmu znany jest jako "Hanzel desitka". "Desitka" to potoczne czeskie określenie piwa o zawartości 10 proc. ekstraktu. W ten sposób polityk SPD zasugerował, że Hanzel, będąc jeszcze politykiem samorządowym, pobierał łapówki w wysokości 10 proc. wartości zamówień publicznych. Kiedy Hanzel zapowiedział, że wyłączy mikrofon, wtedy poseł Volny zagroził, że usiądzie Hanzlowi na kolana i będzie korzystać z jego mikrofonu, a gdy groźbę tę zaczął spełniać, doszło do szarpaniny. - Dostaniesz z liścia - krzyczał Volny. Ostatecznie musiała interweniować ochrona. Całą sytuację nagrały kamery. Volny chwali się SMS-ami z poparciem Po wszystkim marszałek Radek Vondraczek wykluczył Volnego z udziału w posiedzeniu. Policja wyjaśnia też, czy w przypadku Volnego i posła Mariana Bojki miało miejsce naruszenie przepisów sanitarnych. Obaj byli bez maseczki. Przeciwko posłom wszczęto także procedurę przed komisją mandatową i dyscyplinarną. Volny stanowczo odrzucił sugestie, że powinien złożyć mandat. Dziennikarzom powiedział, że dostaje mnóstwo SMS-ów od ludzi, którzy zachęcają go do dalszego sprzeciwu wobec obowiązujących ograniczeń przeciwepidemicznych.