Władze izraelskie zezwoliły czterem przedstawicielom władz Autonomii Palestyńskiej na odwiedzenie Jasera Arafata w Ramallah. W Jerozolimie nie podano do tej pory nazwisk upoważnionych do wjazdu do Ramallah ani też celu oraz konkretnego terminu wizyty. Arafat od grudnia ubiegłego roku pozostaje w tym mieście - od ponad tygodnia jego siedziba jest celem ataków armii izraelskiej. Rząd Izraela - deklarujący, iż zamierza "izolować" lidera palestyńskiego - do tej pory zezwolił jedynie na odwiedziny Arafata przez wysłannika USA Anthony'ego Zinniego. Izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres zapowiedział, że jego kraj umożliwi sekretarzowi stanu USA Colinowi Powellowi spotkanie z przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem. Peres obiecał to wczoraj wieczorem w wywiadzie dla BBC. Betlejem: Izraelczycy apelują o poddanie się Palestyńczyków Armia izraelska dzisiaj rano po raz kolejny zaapelowała do około dwustu Palestyńczyków, ukrywających się w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem, o poddanie się żołnierzom, otaczającym świątynię. Apel - w języku arabskim - nadawano kilkakrotnie dzisiaj rano przez megafony w pobliżu Bazyliki. Przez megafon podano także numer telefonu, oddanego do dyspozycji osób, pragnących opuścić schronienie w świątyni. W Bazylice, a także przylegającym do niej budynku klasztornym, obok uzbrojonych Palestyńczyków, znajduje się też grupa cywilów oraz osób duchownych. Armia izraelska wycofuje się z Kalkilii i Tulkarem Armia izraelska dzisiaj nad ranem zaczęła wycofywać się z Kalkilii i Tulkarem, na Zachodnim Brzegu Jordanu - poinformowało izraelskie radio publiczne. Wycofanie wojsk z tych dwóch miast palestyńskich zapowiedział wcześniej izraelski minister obrony Benjamin Ben-Eliezer. Według niego, wokół obu utrzymane zostaną jednak izraelskie "kordony" wojskowe. Sekretarz stanu USA Colin Powell ocenił izraelską zapowiedź wycofania wojsk z Kalkilii i Tulkarem za krok "zachęcający, ale niewystarczający". Palestyńczycy: izraelskie wycofanie to manipulacja Informacje o wycofaniu armii izraelskiej z dwu miast Zachodniego brzegu Jordanu - Kalkilii i Tulkarem to manipulacja - oświadczył dzisiaj rano palestyński minister informacji. Wojska Izraela jednocześnie bowiem wzmocniły okupację w innych miastach i wkroczyły na nowe tereny Autonomii - dodał. Palestyński minister podkreślił, iż "jeśli to kłamstwo przekona Amerykanów", taka sytuacja świadczyć będzie o istnieniu amerykańsko-izraelskiego spisku, tym bardziej, że strona amerykańska także musi zdawać sobie sprawę z tego, iż takie wycofanie to jedynie manewr taktyczny. Francuski kamerzysta ranny na Zachodnim Brzegu Kamerzysta francuskiej stacji telewizyjnej France 2 odniósł dzisiaj rany postrzałowe koło palestyńskiego obozu dla uchodźców w rejonie Nablusu na Zachodnim Brzegu Jordanu. Personaliów rannego na razie nie podano. Wraz z innymi dziennikarzami jechał on w konwoju pojazdów do oblężonego przez wojsko izraelskie obozu. Zaraz po wyjściu z opancerzonego samochodu trafiła go kula. Świadkowie nie byli w stanie określić, skąd pochodził ostrzał. Pocisk trafił kamerzystę w pobliżu szyi, tuż nad chroniącą tułów kamizelką kuloodporną. Przewieziono go do szpitala w Nablusie i po operacji wyjęcia kuli jest obecnie w stanie stabilnym. Wojska izraelskie wkroczyły do miasta Dora Izraelskie wojska wkroczyły dzisiaj nad ranem do miasta Dora, w południowej części Zachodniego Brzegu Jordanu - poinformowała agencja Associated Press, powołując się na świadków. Według informatorów AP, do miasta tego pod osłoną śmigłowców bojowych wjechały czołgi i transportery opancerzone. Słychać odgłosy wymiany ognia. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF do Autonomii Palestyńskiej, Jana Mikruty: "Haarec": Peres określił operację w Dżeninie jako "masakrę" Mianem "masakry" izraelski szef dyplomacji Szimon Peres określił ostatnią operację armii izraelskiej w obozie uchodźców w Dżeninie na Zachodnim Brzegu - pisze izraelski dziennik "Haarec". W ciągu ostatnich kilku dni w starciach z izraelską armią miało tam zginąć około 100 Palestyńczyków. "Szimon Peres obawia się bardzo ostrych reakcji międzynarodowych przeciwko Izraelowi, biorąc pod uwagę zasięg walk, które miały miejsce w obozie dla uchodźców, gdzie została zabita ponad setka Palestyńczyków" - twierdzi dziennik. Według publicznego radia, Peres podczas dyskusji "na zamkniętym forum" wyraził obawę, że wizerunek Izraela za granicą poważnie ucierpi po pokazaniu zdjęć ciał Palestyńczyków, zabitych w ostatnich dniach w Dżeninie i Nablusie. Z Dżeninu wciąż dobiegają odgłosy walk. Katarska telewizja Al-Jazeera twierdzi, że zginęło tam co najmniej 9 izraelskich żołnierzy. Tymczasem izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres zdementował dzisiaj przypisywaną mu wypowiedź, iż w Dżeninie doszło do "masakry". Rzeczniczka izraelskiego MSZ oświadczyła, że Peres wyrażał raczej obawy, iż palestyńska propaganda może przedstawiać poczynania izraelskich wojsk w Dżeninie jako "masakrę". Rzeczniczka powiedziała, że słowa Peresa zostały "całkowicie zniekształcone". ZEA: apel do ONZ o użycie siły przeciwko Izraelowi Zjednoczone Emiraty Arabskie wystąpiły dzisiaj formalnie do Rady Bezpieczeństwa ONZ o zastosowanie wobec Izraela artykułu siódmego Karty Narodów Zjednoczonych, przewidującego użycie siły międzynarodowej wobec kraju-agresora. Z wnioskiem wystąpił minister obrony ZEA, szejk Mohamed Ben Raszid al-Maktum. Jak wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzem agencji France Presse, taka decyzja Rady winna stanowić odpowiedź na "masakry dokonywane na narodzie palestyńskim przez armię izraelską".