Skandal wybuchł po tym, jak miesiąc temu w chłodni jednej z ciężarówek przejeżdżających przez przejście graniczne w Dover odkryto ciała 58 imigrantów z Chin. Kierowcę ciężarówki, Perry'ego Wakera, zatrzymano pod zarzutem nieumyślnego zabójstwa. O zorganizowanie przemytu podejrzany jest 24-letni Arjen van den Spaak. Kolega aresztowanego Holendra, również kierowca ciężarówki, złożył zeznania na policji. Według niego Spaak był tylko figurantem - w zamian za spłatę długów założył firmę przewozową i użyczył swego nazwiska. W belgijskiej prasie pojawiła się wypowiedź kolejnego kierowcy, który stwierdził, iż "prawdziwymi przemytnikami są Turcy urodzeni w Holandii. Należą do Szarych Wilków". Cytowany przyznał się, że sam zrobił dwa kursy, a wspomniany Waker - przed "wpadką" w Dover - cztery. Za każdy kurs dostawali rzekomo po 500 dolarów. Media i politycy zastanawiają się teraz, w jaki sposób ukrócić podobny proceder. Rozważa się zainstalowanie specjalnych skanerów, które będą prześwietlać zaplombowane kontenery i ciężarówki. Taki sprzęt stosowany jest już w niektórych portach we Francji i Anglii.