Czarne chmury żarłocznych owadów spadły na Baszkirię oraz rejony Orenburski i Czelabiński. Szarańcza pochłania wszystko, co napotka na swojej drodze. Nie pomagają nawet opryski trującymi preparatami. - Czegoś takiego nigdy nie widziałem. Pełno tych owadów leżało już na ziemi, a nad pola nadciągały kolejne czarne chmury - opowiada rolnik z obwodu czelabińskiego. W każdym z nawiedzonych przez szarańczę regionów eksperci wyliczyli straty na co najmniej półtora miliarda rubli. Do walki z owadami włączono wojsko i cywilne lotnictwo.