- To wielki zaszczyt być tutaj i przejmować obowiązki Sekretarza Generalnego NATO - tymi słowami swoje pierwsze posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej w roli szefa Sojuszu otworzył Mark Rutte. 57-letni były premier Holandii jasno nakreślił też cele, które założył sobie na nadchodzącą czteroletnią kadencję. - Pierwszym priorytetem jest zapewnienie NATO siły i upewnienie się, że nasza obronność jest efektywna i wiarygodna przeciwko wszelkiego rodzaju zagrożeniom - zaczął holenderski polityk. - Mój drugi priorytet to zwiększenie wsparcia dla Ukrainy i przybliżenie jej do NATO, ponieważ nie będzie trwałego pokoju w Europie bez silnej, niepodległej Ukrainy - kontynuował Rutte. Na koniec wskazał trzeci ze swoich celów: - Trzeci priorytet to wzmocnienie naszego partnerstwa w coraz bardziej powiązanym ze sobą świecie. Mark Rutte. Strażnik niepodległości Ukrainy Dr Tomasz Pawłuszko, analityk ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i studiów strategicznych, w rozmowie z Interią przyznaje, że przed Rutte trudny czas i mnóstwo wyzwań. Dlatego ważne i przydatne będą jego słynne zdolności negocjacyjne, dzięki którym przed kilkoma laty zyskał sobie wymowny pseudonim: zaklinacz Trumpa. Umiejętność zaklinania polityków i politycznych problemów przyda się Ruttemu zwłaszcza w sytuacji, gdy coraz więcej na Zachodzie mówi się o konieczności rozpoczęcia rozmów pokojowych Ukrainy z Rosją. - Jesteśmy w kryzysowym momencie wojny. Zachód wydaje się znudzony i znużony, z kolei Rosja jednak wciąż ma i pieniądze, i rekruta, żeby działania wojenne prowadzić. To newralgiczny moment dla nowego sekretarza generalnego. Rosja na pewno będzie go testować, zechce wydobyć z niego prawdziwe poglądy na wojnę w Ukrainie - przewiduje ekspert z Instytutu Sobieskiego i Uniwersytetu Opolskiego. Dr Pawłuszko zwraca też uwagę na różnice w kulturze strategicznej NATO i Rosji, z którymi będzie musiła zmierzyć się nowy sekretarz generalny Sojuszu. - Kiedy Rosja groziła, to myśleliśmy, że to blef. Kiedy szykowała się do wojny, myśleliśmy, że się na to nie odważą, bo to im się nie opłaca. Kiedy zaczęła wojnę, myśleliśmy, że to nie potrwa długo - wylicza rozmówca Interii. I dodaje: - Rosja wciąż przesuwa granice i testuje, ile wytrzyma Zachód. To chwila prawdy dla Ruttego, zwłaszcza w kontekście tego, jak wynegocjować nowe pakiety pomocy dla Ukrainy w obliczu możliwej zmiany lokatora Białego Domu. Rozmówca Interii podkreśla, że "Zachód potrzebuje swojego planu zwycięstwa, który uzgodni razem z Ukrainą". Wypracowanie tego planu będzie jednym z głównych zadań nowego szefa NATO, który jest pomostem między 32 państwami członkowskimi Sojuszu. Umiejętność zarządzania emocjami i sprzecznymi interesami będzie tym ważniejsza, że wielu kluczowych członków NATO przeżywa obecnie polityczne kryzysy. To problem Wielkiej Brytanii, Niemiec, ale też Francji. Przyszłość Ukrainy może zostać złożona na ołtarzu rozwiązywania tych problemów. Zadaniem Ruttego będzie do tego nie dopuścić i kontynuować politykę zapoczątkowaną przez jego poprzednika Jensa Stoltenberga. - U Ruttego będzie przeważać element kontynuacji - m.in. nowej koncepcji strategicznej Sojuszu czy rozbudowy zdolności obronnych NATO. Główne zagrożenie to rewizja podejścia do pomocy Ukrainie przez pogrążone w kryzysie kluczowe państwa europejskie - ocenia w rozmowie z Interią ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i studiów strategicznych. Dobry znajomy Donalda Tuska Nominacja Ruttego to dobra wiadomość dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. - Jest liberałem, jego linia powinna być zbieżna z linią Polski. Długo miał bardzo dobre relacje z Donaldem Tuskiem, zwłaszcza w sprawach europejskich. W sprawach bezpieczeństwa NATO powinno być podobnie - zauważa dr Tomasz Pawłuszko. - Rutte ma wysoko rozwiniętą wrażliwość na sprawy Europy Wschodniej, jeśli chodzi o zagrożenie rosyjskie - podkreśla analityk z Instytutu Sobieskiego i Uniwersytetu Opolskiego. Zwłaszcza zrozumienie specyfiki regionu ma być cennym atutem w talii nowego sekretarza generalnego NATO. - Rosja próbuje rozbioru Ukrainy, jak kiedyś dokonywała rozbiorów Polski. To próba wymazania Ukrainy z mapy - snuje historyczną analogię dr Pawłuszko. I dodaje: - To stare rosyjskie metody traktowania poważnie tylko silnych graczy, a Zachód, jeśli chce utrzymać wiarygodność, musi znaleźć swoją koncepcję zwycięstwa nad Rosją. Ostatnio jest dużo pouczeń wobec Ukrainy, ale zdecydowanie zbyt mało ostrego podejścia wobec Rosji. Nasz rozmówca na koniec zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, na którą będzie musiał uważać nowy szef Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Dla Rosji ważny jest status. Ukraina traktowana jest nie jak partner, tylko jak przedmiot. To podejście Kreml chce narzucić Europie - żeby przestała traktować Kijów jak partnera, a zaczęła traktować jako problem i przedmiot. Jednym z głównych zadań nowego sekretarza generalnego NATO będzie do tego nie dopuścić, bo wtedy Rosja osiągnie cel swojej inwazji - przestrzega ekspert.