Samobójczynie należały do grupy 30 osób zwerbowanych przez przywódców czeczeńskich bojowników zajmujących się zamachami bombowymi. Podejrzewa się, że osoby były rekrutowane przez internet, a szkolenia odbyły się w trudnych warunkach na Kaukazie Północnym i w Czeczenii. Stwierdzono, że wśród terrorystów, którzy przygotowywali zamach, był islamski przywódca rebeliantów Aleksander Tichomirow. Zginął on na początku marca podczas wymiany ognia z rosyjskimi siłami bezpieczeństwa. W poniedziałek doszło do zamachów w moskiewskim metrze, podczas których śmierć poniosło co najmniej 39 osób, a ponad 70 zostało rannych. Bomby zdetonowano na dwóch stacjach w centrum Moskwy: Łubianka i Park Kultury. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, na które powołuje się "Kommiersant", organy ochrony prawa mogły dysponować danymi o planowanych zamachach bombowych w metrze. Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o rysach kaukaskich. Powołując się na źródło w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), "Kommiersant" przekazuje, że nie wyklucza ona, iż atak na metro w Moskwie był odwetem za zastrzelenie na początku tego miesiąca w Inguszetii przez rosyjskie służby specjalne jednego z liderów kaukaskich terrorystów Aleksandra Tichomirowa, znanego też jako Said Buriacki.