Kulisy rewindykacji na Dolnym Śląsku (cz. 5) Wieś zwana niegdyś Florsdorf od połowy XIV wieku stanowiła własność kolejnych mieszczan zgorzeleckich. Pewne dochody posiadało również miasto, reprezentowane przez Radę Miejską. W 1491 roku właścicielem tutejszych dóbr stał się nawet burmistrz Georg Emmerich, posiadający rozległe posiadłości ziemskie w okolicach Zgorzelca. Rzeźby ukryte w Żarskiej Wsi W kolejnych dekadach dochody z Żarskiej Wsi czerpali rajcy, a następnie, książę legnicki Fryderyk II. Od 1507 roku znów stanowiła własność miasta, by po pewnym czasie stać się królewszczyzną. Niestety nie wiadomo, kiedy został wzniesiony pierwszy dwór. Wczesne informacje o jego istnieniu pochodzą z XVII stulecia, przy okazji lakonicznych wzmianek o kolejnych właścicielach. Większe zmiany dla dziejów rezydencji i zgromadzonych w niej zbiorów, zaczynają się od roku 1740. Wówczas to Hans von Gehler, na miejscu wcześniejszego założenia, wzniósł rozłożysty pałac w kształcie długiego prostokąta z dwoma krótkimi skrzydłami po bokach. Barokowy zespół pałacowo-parkowy, choć należał do największych w regionie, zwykle stanowił siedzibę zarządcy majątku. Pomijając krótkie okresy, gdy należał do przedstawicieli śląsko-łużyckiej arystokracji, był zwykle letnią rezydencją poszczególnych mieszczan, którzy na co dzień mieszkali w reprezentacyjnych kamienicach w centrum Zgorzelca.Prawdopodobnie pałac został splądrowany w okresie wojen napoleońskich (1813 r.). Zachowały się bowiem przekazy o tym, iż wieś, należącą ówcześnie do rodziny von Brese, kilkakrotnie plądrowały przechodzące tędy oddziały wojskowe. Po wyparciu Francuzów ze Śląska, właścicielką okolicznych dóbr została Elizabeth Junker, z domu Frenzel. Po niej rezydencja należała do niejakiego Heinricha Randela, zaś w drugiej połowie XIX wieku do szambelana dworu saskiego, barona Heinricha Augusta von Globig. Wpływowy i zamożny dziedzic miał wyposażyć wnętrza pałacu wieloma cennymi dziełami sztuki. Nic dziwnego, skoro poza dworską pensją posiadał dochody z hodowli merynosów i bydła, dwóch młynów wodnych, kilku gospód, dwóch olejarni, paru tartaków, a ponadto, z kamieniołomu wapieni i dwóch torfiarni. W 1875 roku majątek stał się własnością rodziny Schäffer, która posiadała okoliczne dobra do końca II wojny światowej. Po śmierci Johanne z domu Fünfstück (1940 r.) właścicielem Florsdorf został Hans Helmuth Schäffer. W 1944 roku w jego pałacu zdeponowano miejskie zbiory sztuki, stanowiące część wyposażenia Kaiser Friedrich Museum z Görlitz. W wybranych pomieszczeniach stanęły m.in. cztery skrzynie z nader cennymi zbiorami z działu tekstyliów: "Składnica Miejskich Zbiorów Sztuki ze Zgorzelca w pięciu pokojach zamku mieściła obrazy i rzeźby średniowieczne oraz paramenty kościele z trzech kościołów zgorzeleckich - pisał po wojnie Józef Gębczak. - Kieszkowski do tej składnicy chyba nie dotarł, bo w dokumentacji nie ma żadnych wzmianek" (J. Gębczak, "Losy ruchomego mienia kulturalnego i artystycznego na Dolnym Śląsku w czasie drugiej wojny światowej", Wrocław 2000, str. 43). Jednym z najcenniejszych eksponatów była figura "Chrystusa Bolesnego" pochodząca z końca XV wieku; do czasu umieszczenia w pałacu, stanowiła część wyposażenia kościoła św. Trójcy. Nie wiadomo, kto i kiedy dokonał grabieży pałacu w Żarskiej Wsi (po wojnie miejscowość nosiła nazwę: Kwiatów). Pewną podpowiedzią mogą być ślady po kulach karabinowych, które przez lata widoczne były na przestrzelonych chorągiewce i kuli zdobiących szczyt wieży pałacowej. Po 1945 roku pomieszczenia rezydencji oraz położonej obok oficyny przeznaczono na biura i mieszkania pracowników PGR, którzy znacząco zdewastowali wszystkie wnętrza. Opuszczony w 1989 roku pałac z każdą kolejną dekadą stawał się coraz większą ruiną. Zaniedbany został także rozległy park krajobrazowy z przełomu XVIII i XIX stulecia. Zniszczono również kaplicę cmentarną z ok. 1920 roku oraz oficynę dworską z końca XIX wieku. Na szczęście w Archiwum Państwowym we Wrocławiu, Oddział w Lubaniu, przetrwało 21 jednostek z dokumentami rodowymi z lat 1878-1941. Przechowywane niegdyś w oficynie dworskiej zawierały m.in.: księgę główną i rachunkową majątku, ubezpieczenia przeciwpożarowe, dzienną księgę dochodów i wydatków, kasową księgę dystrybucji dochodów, księgę gospodarczą przedsiębiorstwa rolnego w Żarskiej Wsi, kilka ksiąg kontroli bydła rogatego, dzienniki prac gospodarskich, wynagrodzenia zatrudnionych robotników oraz księgę podatków od wynagrodzeń. Lasów - karuzela właścicieli Pierwszych wzmianek dotyczących tej podzgorzeleckiej wsi, określanej ówcześnie mianem Waldort, możemy doszukiwać się w XIV stuleciu, kiedy stanowiła własność rodziny v. Rechenberg. Lakoniczne informacje potwierdzają jedynie istnienie w tym czasie kościoła, a zatem siedziba rodowa musiała znajdować się w innej miejscowości. Mniej więcej w połowie XV wieku pojawiła się nowa nazwa - Lissa, która przetrwała przez kolejne stulecia. Początkowo miejscowość należała do braci Bernharda, Georga i Andreasa von Gersdorf, którzy mogli wybudować tu niewielki dwór, jednak brak na ten temat pewnych dowodów. W 1460 roku wieś kupił rajca Bartholomeus Hirschberg. Od tego czasu Lissa należała do kolejnych rajców i burmistrzów z Görlitz posiadających w okolicy liczne dobra ziemskie. Po Bartholomeusie wieś przejął jego syn Augustyn, następnie, od 1499 roku burmistrz Georg Emmerich oraz jego syn Peter. Kolejnym dziedzicem został w 1511 roku Hans Frenzel, kupiec i burmistrz, znany w okolicy jako budowniczy kaplicy św. Anny w Görlitz. Późniejszy przedstawiciel tej mieszczańskiej rodziny - Joachim, został nawet uszlachcony przez cesarza (1544 r.). Po jego śmierci w 1565 roku Lissę otrzymał Adam Rudiger. Trzy lata później majątek stanowił już własność Caspara von Fürstenau, jednego z najzamożniejszych kupców na Górnych Łużycach. Był on człowiekiem nader wykształconym. To właśnie za jego czasów powstał w Lasowie renesansowy, dwuskrzydłowy dwór z narożną wieżą. Podobno jego właściciel parał się tutaj alchemią, bazując na zgromadzonych w pałacu rozmaitych dziełach. Prawdopodobnie w swoich doświadczeniach korzystał z kilku średniowiecznych manuskryptów oraz XVI-wiecznego kompendium wiedzy o górnictwie i metalurgii "De Re Metallica" Georgiusa Agricoli. Nie mogło zabraknąć najpopularniejszej w owym czasie "De medicina" autorstwa słynnego Paracelsusa. Na pewno na półkach nie zabrakło dzieł Jakuba Böhme - mistyka, gnostyka i filozofa religijnego. Nie dość, że on i dziedzic z Lasowa byli w podobnym wieku oraz posiadali podobne zainteresowania, łączyło ich górnołużyckie miejsce pochodzenia (Böhme urodził się w Starym Zawidowie, zaś później pracował w Zgorzelcu). Właściciel pałacu w Lasowie kazał nawet swemu zarządcy Augustinowi Köppe przepisać wybrane dzieła łużyckiego mistyka. Podobne zadanie przypadło później medykowi Heinrichowi Pruniusowi, który w 1638 roku spędził zimę w tutejszej rezydencji. W posiadaniu rodu v. Fürstenau wieś pozostała do 1649 roku. W toku kolejnych dekad Lissa przechodziła z rąk do rąk, aż w końcu stała się dobrem rodziny v. Nostitz. Z tego czasu zachowały się m.in. oryginalne, ozdobne drzwi przedzielone kręconą kolumną, z herbami rodowymi w podłuczu. Spoczywają one na fasadzie budynku, wkomponowane w renesansowy portal. Tworzą go dwie, stojące po bokach jońskie kolumny, nad którymi znajduje się kartusz herbowy ze znakami rodowymi. Kolejną pamiątką jest kominek z symbolem rodowym Nostitzów umieszczony w dolnej sali reprezentacyjnej. Podobny ulokowano w górnej, najpiękniejszej sali zwanej balową. Do dziś przetrwał tam wyjątkowy balkon dla kapeli muzycznej, przygrywającej niegdyś właścicielom oraz zaproszonym gościom. Warto nadmienić, iż jeden z ówczesnych dziedziców, w 1667 roku ufundował do swej parafii pozłacany dzbanek ozdobiony ornamentem biblijnym oraz herbami v. Nostitz i v. Landeskron (ob. niezachowany). Po szlachetnie urodzonych, w latach 1681-1691 wieś była własnością burmistrza Andreasa Sommer. Kolejnym gospodarzem stał się następca na urzędzie, Franz Straphius (Straphins), który dokonał przebudowy rezydencji w 1710 roku. Jedną z ciekawszych pamiątek pochodzących z tamtego okresu, są malowidła ozdabiające drewniany strop w największej sali położonej na pierwszym piętrze. Po śmierci jego syna Johanna Samuela (1749 r.) pałac zyskał nowego pana, Carla Benjamina Kolbinga, zaś od 1772 roku Johanna Friedricha Wilhelma - potomka Kolbinga. Ten po czterech latach sprzedał podmiejski majątek Gottlobowi Röthe, późniejszemu burmistrzowi Görlitz. Wieś wraz z pałacem pozostała przy jego następcach do 1852 roku. Potem, na krótko, poszła w ręce Gustava Gehlera, dalej Carla Flickra i wreszcie Paula Teichela. Ten ostatni 1 sierpnia 1909 roku sprzedał tutejsze dobra porucznikowi w stanie spoczynku, Johannesowi Jörsowi. Skarby Göringa czy Goebbelsa? Z powodu braku źródeł trudno opowiedzieć, co działo się w Lasowie przez ponad trzy dekady. Nieco więcej informacji pochodzi bowiem dopiero z okresu III Rzeszy, kiedy właścicielem był Johannes Dröschner. Według informacji zawartych w "Dokumentesammlung Herder-Institut" w Marburgu, 28 VI 1943 roku w Lasowie złożono w majątku część zbiorów Biblioteki Państwowej z Wrocławia. Z kolei w sierpniu tego samego roku przywieziono tu bardzo dużą ilość skrzyń z kolekcjami pochodzącymi z berlińskiej siedziby Ministerstwa Szkolnictwa i Wychowania. Z kolei zdaniem Józefa Gębczaka w 1944 roku do Lissy dostarczono zbiory berlińskiego Ministerstwa Kultury. Nie wiadomo, co dokładnie wywieziono stąd w 1945 roku, a co rozszabrowane zostało w powojennych latach. Pierwsze wiadomości pochodzą bowiem z późniejszego okresu. Penetrujący Dolny Śląsk wysłannik polskiego Ministerstwa Oświaty Wacław Jankiewicz w swym sprawozdaniu z końca maja 1946 r. donosił: "Z rozkazu dowódcy brygady wydano oficerom sowieckim magazyn z książkami. Zabrali 15 samochodów naładowanych po brzegi, a więc co najmniej 45 ton książek". Rosjanie skupili się raczej na dokumentach z berlińskich ministerstw, aniżeli na niemieckojęzycznych publikacjach wydanych przed 1933 rokiem. Dowodzą tego późniejsze wydarzenia opisane przez warszawskiego delegata: "Wiele ton książek z Lasowej wysłałem do Krakowa. Była to biblioteka zamkowa i część zbiorów z »Gedenkhalle« w Zgorzelcu". Ten ostatni zapis jest o tyle istotny, że dowodzi ukrycia w Lasowie skrzyń z cymeliami pochodzącymi z "Górnołużyckiej Hali Pamięci" (niem. Oberlausitzer Gedenkhalle), lub jak kto woli, z "Hali Chwały" (niem. Ruhmeshalle). Znajdowały się tam m.in. cenne dokumenty, kilkusetletnie starodruki i rękopisy. Pozostawione książki zabrali później przedstawiciele Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Po opróżnieniu niemal wszystkich półek w podmiejskim pałacu, cały majątek został przejęty przez Zarząd Państwowych Nieruchomości Ziemskich. Nie wiadomo, kiedy dokładnie to nastąpiło, albowiem najstarszy dokument Zarządu Gminnego w Pieńsku, wysłany do starostwa, pochodzi z 28 II 1948 roku: "Powołując się na pismo z dnia 12 lutego 1948 roku w sprawie zapewnienia ochrony i opieki dla obiektów zabytkowych, Zarząd tutejszej gminy zawiadamia, że w gminie Pieńsk znajduje się tylko w gromadzie Lasów zamek będący pod Zarządem Państwowych Nieruchomości Ziemskich". Czym była owa instytucja? 17 I 1946 roku Minister Rolnictwa i Reform Rolnych nakazał stworzenie przedsiębiorstwa mającego przejąć administrację nad majątkami rolnymi, wyłączonymi z zakresu działań Wojewódzkich Urzędów Ziemskich. Struktura instytucji miała się oprzeć na Zarządzie Centralnym oraz podległych mu pełnomocnikach, stojących na czele Zarządów Okręgowych. Zajmowały się one w pierwszej kolejności: przejmowaniem, zabezpieczaniem i organizowaniem obiektów rolnych, przejętych od urzędów ziemskich. Do dalszych zadań przedsiębiorstwa należało stworzenie biura oraz prowadzenie na własny rachunek gospodarstw rolnych oraz zakładów przemysłu rolnego. W wyznaczonym majątku, przeznaczonym na ośrodek zagospodarowania, znajdowały się: administracja zespołu, magazyny oraz inwentarz: - Gdy jednak okoliczności były już na tyle dobre, by wdrażać idee socjalizmu w rolnictwie, zastosowano standardową procedurę związaną z usunięciem kierownictwa Zarządu Państwowych Nieruchomości Ziemskich i likwidacją przedsiębiorstwa. Na czołowych działaczy ZPNZ czekały, typowo, bezpodstawne oskarżenia, niesprawiedliwe wyroki oraz więzienie. W celu zorganizowania nowej administracji nad gospodarstwami rolnymi 29 marca 1949 roku zarządzeniem Ministra Rolnictwa utworzono Centralny Zarząd Państwowych Gospodarstw Rolnych (PGR). Proces przejmowania majątków i zarządu nad nimi musiał odbywać się stopniowo, tak, by nie zakłócić realizacji podstawowych zadań przedsiębiorstwa, dlatego najwłaściwszą cezurą był koniec roku gospodarczego - czyli 30 czerwca 1949 r. - twierdzi Karol Maciejko, pracownik Archiwum Państwowego w Olsztynie. Zanim jednak doszło do przekształcenia majątku w Lasowie, zaczęły się pojawiać plotki, jakoby pałac należał do Josepha Goebbelsa, jednego z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera. Skutkiem powielanych doniesień od rzekomych świadków, była informacja zawarta w piśmie zgorzeleckiego referenta Kultury i Sztuki z dnia 30 III 1948 roku: "W gminie Pieńsk, wieś Lasowa, przy szosie w odległości 1 km od Pieńska i 12 km od Zgorzelca, znajduje się piękny, stylowy pałac, podczas działań wojennych uszkodzony, z przeszło 10 hektarowym parkiem. Pałac ten należał do hitlerowskiego Ministra Propagandy Goebbelsa, i posiadał dużą bibliotekę, która została w czasie wojny częściowo zniszczona, częściowo wywieziona". Gdyby dać wiarę oficjalnemu dokumentowi, można by zaraz zacząć tworzyć spiskowe teorie o trzymaniu tutaj supertajnych dokumentów Ministerstwa Propagandy i Oświecenia Publicznego , czy też z jego późniejszą funkcją pełnomocnika Rzeszy ds. totalnej mobilizacji i komisarza obrony Berlina. Mógłbym również zasugerować, że skoro Goebbels stworzył Izbę Kultury Rzeszy, to w Lasowie mogły znajdować się ukryte wybrane dzieła z galerii i muzeów, które oficjalnie określono jako "wynaturzone". Nic bardziej mylnego. Niemiecki minister nie miał tu swojej siedziby, choć mógł odwiedzić to miejsce ze względu na zdeponowane dokumenty bądź na zaproszenie właściciela. Niewykluczone, że pojawił się na krótko w Lissie 9 lub 10 III 1945 roku, przy okazji pobytu w Görlitz. Niewykluczone, że to właśnie ta wizyta na Górnych Łużycach mogła pozostać w pamięci miejscowych oraz zatrudnionych w okolicy polskich robotników przymusowych. Z czasem wystarczyło połączyć informację o depozytach z Berlina w Lasowie oraz przyjeździe ministra, by powstała sensacyjna historyjka. Kolejna taka opowieść, będąca zapewne "ewolucją" powyższej, powstała pod koniec 1948 roku. Zaczęto wówczas rozpowszechniać wieści, jakoby pałac w Lasowie należał niegdyś do... Hermanna Göringa. Tym samym uczyniono krok dalej, albowiem zamiast dokumentów i księgozbiorów, zaczęły pojawiać się plotki o ukrytych skarbach. Jakby nie patrzeć, marszałek Rzeszy znany był ze swojego zamiłowania do kolekcjonowania zagrabionych dzieł sztuki z terenu całej Europy. Nic dziwnego, że wieść szybko rozniosła się po całym Dolnym Śląsku. Na odzew nie trzeba było długo czekać. 17 I 1949 roku na Górne Łużyce przyjechał Janusz Rzewuski, reprezentujący wrocławskie Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych. Po zakończeniu prac przygotował krótkie sprawozdanie dla swych przełożonych: "Na skutek informacji, iż w majątku Lasowa, powiat Zgorzelec, dawna własność Goeringa, znajdować się mają ukryte pod placem tenisowym piwnice, udałem się na miejsce, gdzie wynająwszy robotników, wykopałem próbne otwory na placu tenisowym do głębokości 3 metrów. Przy tym okazało się, że informacje są nieprawdziwe. Równocześnie spenetrowałem stary kościół ewangelicki w Lasowej, o którym mówiono, iż w piwnicach jego znajdować się mają zamurowane remanenty. Opukiwanie ścian i badanie muru piwnicy nie potwierdziły powyższej wersji. Na tym prace w Lasowej zakończono". W toku mijających lat osoby zatrudnione w Państwowym Gospodarstwie Rolnym doprowadziły do znaczących zniszczeń kilkusetletniego kompleksu pałacowego. Dowodzi tego m.in. coraz gorszy stan, a następnie rozbiórka narożnej wieży. Na szczęście w latach 70. ubiegłego stulecia dwukrotnie przeprowadzono remont budynku, co zapewne ocaliło go od całkowitej destrukcji. Obecnie pałac jest w rękach prywatnych. Odremontowany, z powodzeniem funkcjonuje jako baza noclegowa o wysokim standardzie. Łagów - zaginione kolekcje i dokumenty To jedna z najstarszych miejscowości w okolicy, co wydaje się zrozumiałe - zwłaszcza w kontekście funkcjonowania w pobliżu wczesnośredniowiecznego grodu. Po lokacji na prawie niemieckim, pod koniec XIII stulecia wieś na długo stała się dobrem rycerzy v. Penzig. Kolejne wzmianki o nowych właścicielach, którymi był ród v. Kottowitz, a następnie v. Salza, pochodzą dopiero z drugiej połowy XV wieku. W międzyczasie część dóbr i dochodów z Łagowa zaczęli nabywać zgorzeleccy mieszczanie, co wkrótce doprowadziło do podziału wsi na dwie większe części. W jednej z nich w 1581 roku Michael Ender von Sercha, nobilitowany mieszczanin z Görlitz, wzniósł renesansowy dwór, wewnątrz którego umieszczono bibliotekę, zbrojownię oraz kolekcję monet. Założony na planie prostokąta, był trójkondygnacyjną budowlą wyposażoną w wysoką więżę oraz dwie flankujące wieżyczki bastionowe. Zgodnie z ówcześnie panującą modą elewacje rezydencji ozdobiono dekoracją sgraffitową w tonacji jasnego brązu. Z drugiej jednak strony stworzono nietypową formę dworu, który przypomina... kościół nakryty dwuspadowym dachem z węższym prezbiterium oraz dostawionymi do nawy przybudówkami, sugerującymi zakrystię i kruchtę. Nawet dostawiona z przodu kwadratowa wieża zwieńczona ośmiobocznym hełmem z iglicą, niejako potęguje sakralne przeznaczenie obiektu. Niewykluczone, że miał na to wpływ fakt, iż wieś, zwana wówczas Leopoldshein, była w owym czasie silnym ośrodkiem protestantyzmu. W latach 1530-1545 pierwszym pastorem był nawet uczeń Lutra, niejaki Sartorius. Podczas wojny 30-letniej dwór miał znacznie ucierpieć. Wynikało to zarówno z kilkukrotnego plądrowania wsi przez żołnierzy walczących stron oraz częstych kwaterunków wojsk. W 1620 roku rezydował tu książę karniowski Johann Georg Hohenzollern, dowódca 18-tysięcznego korpusu mającego chronić Łużyce przed wojskami cesarskimi i saskimi. Z kolei w 1633 roku w rezydencji zatrzymał się ze swym wojskiem książę frydlancki Albrecht von Wallenstein, głównodowodzący podczas oblężenia Görlitz. Mimo iż po zakończeniu wieloletnich batalii (1648) wieś często zmieniała właścicieli, pałac w Łagowie kusił gości swym bogatym wyposażeniem. Latem 1680 roku przyjechał tu elektor saksoński, Johann Georg III Wettyn. Ponoć wziął udział w wielkiej uczcie przygotowanej w cieniu starych dębów przypałacowego parku. Ugościł go należycie Martin Lufft, posiadający swój drugi dom w Görlitz. Miał on w 1692 roku wyposażyć swój pałac w Leopoldshein w sporą kolekcję broni. Przebudowana trzy dekady później rezydencja po raz wtóry doświadczyła skutków wojny, lecz tym razem walki toczyły Prusy z Austrią, a ich celem było posiadanie Śląska i Łużyc. Z 24 na 25 XI 1745 roku zatrzymał się tu król Fryderyk II Hohenzollern. Z kolei 7 IX 1757 roku odczuto tutaj skutki bitwy pod Ujazdem. Następnego roku Łagów zajęły wojska cesarskie pod dowództwem feldmarszałka Leopolda von Dauna, zaś w 1759 roku wojska młodszego brata króla pruskiego, księcia Henryka Hohenzollerna. Po objęciu zniszczonego majątku przez rodzinę v. Modrach, przeprowadzono remont pałacu (1782 r.). Następnie pokoje uzupełniono barokowymi piecami kaflowymi oraz zakupionymi meblami z czasów Ludwika XIV. Ustawione biurka, komody, krzesła, stoliki i szafy były bogato rzeźbione, niejednokrotnie ozdobione niewielkimi elementami ze złota, srebra i brązu. Wnętrza pomieszczeń ozdabiały także zbiory z poprzednich epok, jak lampiony z roku 1700 oraz kolekcja broni z XVII i XVIII stulecia. Nader cenną była ozdobna i kolorowa porcelana miśnieńska. Nie wiadomo, co z bogatego wyposażenia uległo zniszczeniu podczas wojen napoleońskich - szczególnie, że 23 V 1813 roku część wsi stanęła w płomieniach. Dwa dni później w Leopoldshein miał zjawić się na krótko cesarz Napoleon Bonaparte. Ponownie do walk doszło tutaj 5 września, i podobnie jak wcześniej, pobyt żołnierzy zakończył się pożarem wsi. Po wojnach napoleońskich ród v. Modrach pozostał tu jeszcze przez pewien czas. Do momentu, aż ostatnia właścicielka i zarazem żona adwokata Geisslera przekazała swój majątek w ręce nowej rodziny. Jeden ze spadkobierców, noszący imię Henrich, w roku 1877 mianowany został pułkownikiem, zaś sześć lat potem awansował na generała. W 1908 roku 42-letni kompozytor Victor von Woikowsky ożenił się z Marie Margot von Biedau z domu v. Geissler. Wniesione przez żonę wiano postanowił wykorzystać na starość, kiedy osiadł w górnym Łagowie (zm. 1935). Tymczasem w dolnej części wsi mieszkał porucznik v. Viehbahn von dem Borne, uczestnik I wojny światowej. Nieco wcześniej, a dokładniej od 22 X 1943 roku, w jego posiadłości w Łagowie znajdowała się pokaźna ilość skrzyń z dokumentami, książkami i innymi eksponatami przywiezionymi z berlińskiego Urzędu Sportu Rzeszy. Co stało się z nimi po zakończeniu wojny? Prawdopodobnie dokumenty zostały zabrane przez żołnierzy radzieckich, zaś po nich wnętrza padły łupem szabrowników i osadników. Łomnica - wielka składnica książek Wspomniana po raz pierwszy w zgorzeleckiej księdze miejskiej, pod rokiem 1391, jako majątek rycerskiego rodu von Grisslau (Gritzlau). Od 1420 roku osada stała się dobrem kolejnej rodziny v. Hochberg, która posiadała tutaj dochody do 1454 roku. Po przekazaniu Łomnicy (niem. Lomnitz) przez króla Władysława Jagiellończyka braciom v. Gersdorff, miał miejsce znaczący jej rozwój. Wyrazem tego było wzniesienie w XVI wieku renesansowego dworu. Przebudowana w 1620 roku rezydencja, w kolejnym stuleciu została w znacznym stopniu zniszczona podczas pożaru (1739). Na jej miejscu dziedzic v. Seidel kazał wznieść barokowy pałac, który w 1825 roku należał do okręgowego komisarza policji Karla Christiana Israela. Za szczytowy okres uważa się jednak późniejsze lata, kiedy majątek zakupił baron Rudolph Bernhard von Stillfried-Rattonitz, posiadacz rozległych dóbr w Sudetach i na Łużycach. Po nabyciu w 1841 roku Łomnicy, nakazał dokonać częściowej przebudowy pałacu. Zachowany został główny trójkondygnacyjny korpus budynku oraz część mansardowego dachu. Podobno naroża uzupełniono wieżami, ale nie można wykluczyć, iż wykorzystano tutaj renesansowe alkierze. Najważniejsze jednak było to, że nowy właściciel po zakończeniu prac budowlanych utworzył tutaj tzw. alodium. Stworzenie we wsi głównej siedziby swych dóbr, przyczyniło się do zapełnienia wszystkich pomieszczeń drogimi meblami oraz dziełami sztuki. Zapewne nie zabrakło tutaj dzieł barona Rudolpha Bernharda - uznanego historyka i specjalisty od heraldyki. Początkowo publikował opisy zamków śląskich, zaś potem skupił się na genealogii. Został nawet nadwornym heraldykiem króla pruskiego, a efektem jego prac było wydanie monumentalnej monografii i kroniki rodu v. Hohenzollern. Trzy lata wcześniej starzejący się Rudolf Stillfried postanowił przekazał Lomnitz swemu synowi Heinrichowi, który pozostał tu tylko przez pewien okres. Z roku 1870 pochodzi bowiem przekaz, iż dziedzicem był Johann August Ullrich. Z kolei w 1913 roku osiadł tu na stałe znany malarz Wilhelm Schulz-Rose, działający wcześniej głównie w Saksonii. Nie przeszedł jednak na emeryturę, lecz nadal tworzył kolejne obrazy. Eksponował je zarówno w swej rezydencji, jak i podczas wystaw. Kilka lat później, na wielki dziedziniec położony wokół zabudowań dworskich wjechały ciężarówki, z których wyciągnięto drewniane skrzynie. Zawierały przede wszystkim cenne zbiory bibliofilskie, pochodzące najprawdopodobniej ze zgorzeleckiej Ruhmeshalle, zamkniętej w okresie II wojny światowej. Rok po zakończeniu działań militarnych na Dolnym Śląsku do łomnickiej rezydencji przyjechał wysłannik Ministerstwa Oświaty, który w swym sprawozdaniu informował, że dzieła sztuki oraz meble zostały już splądrowane przez żołnierzy i szabrowników. Na szczęście pozostawiono inne zbiory: "Po drodze do Kunowa zabrałem w Łomnicy 600 tomów książek, które odeszły razem z innymi do Krakowa" - pisał 23-29 V 1946 r. Wacław Jankiewicz. Niewykluczone, że tak wielka ilość została wcześniej zdeponowana w budynkach gospodarczych rozmieszczonych wokół dużego dziedzińca. Wykorzystane cytaty w większości pochodzą z dokumentów przechowywanych w Archiwum Państwowym we Wrocławiu oraz Archiwum Akt Nowych w Warszawie (sygnatury w zbiorach Autora). Szymon Wrzesiński Z cyklu "Kulisy rewindykacji na Dolnym Śląsku" ukazały się: Składnica Paulinum Zaginione dzieła z Biedrzychowic Opróżnianie pałaców w Kunowie i Stadniskach Spalona składnica w Nowym Kościele Literatura: 1. K. Eysymontt, "Architektura renesansowych dworów na Dolnym Śląsku", Wrocław 2010 2. J. Gębczak, "Losy ruchomego mienia kulturalnego i artystycznego na Dolnym Śląsku w czasie drugiej wojny światowej", Wrocław 2000 3. Sz. Wrzesiński, "Polacy na tropach skarbów i depozytów Trzeciej Rzeszy" ( w druku).