Przejmując trwające rok rotacyjne przewodnictwo w OBWE od Niemiec, szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz podchodzi do nowego zadania "z entuzjazmem i demonstracyjnym optymizmem", podkreślając, że należy wykorzystać tradycyjną rolę Austrii jako pośrednika między Wschodem i Zachodem - wskazuje niemiecki dziennik. "Wiatr wiejący z Waszyngtonu jest (dla takich zamierzeń) korzystny, także w Europie zmienia się nastrój i przybywa przyjaciół Putina" - podkreśla komentatorka "SZ" Cathrin Kahlweit, przytaczając wypowiedź Kurza, że pokój osiąga się tylko z Moskwą, nigdy wbrew niej. Obecnie OBWE "brutalnie mierzy się z własnymi ograniczeniami, bo jednomyślność (wśród jej państw członkowskich) jest nieosiągalna, a jeśli już, to na poziomie najniższego wspólnego mianownika dyplomatycznego, który ma pokazywać, że pacjent jedną nogą w grobie jeszcze żyje. To samo dzieje się w Radzie Bezpieczeństwa ONZ" - pisze "SZ". "Wojna na Ukrainie jest więc dla OBWE gwarancją przetrwania" "Cynicznie rzecz ujmując, wojna na Ukrainie jest więc dla OBWE gwarancją przetrwania. Rosji bardzo zależy, by przedstawiać się jako obserwator, a nie uczestnik wydarzeń (na Ukrainie). Dlatego też bezzębna OBWE (...) wymachuje sztandarem z przesłaniem "musimy prowadzić dialog jak równy z równym". Wprawdzie pracownicy OBWE (w strefie konfliktu) są okłamywani, manipulowani i zastraszani, ale też jako jedyni dają świadectwo z miejsca, do którego Moskwa nie dopuszcza już organizacji pomocowych (...)" - zaznacza niemiecki dziennik. Tymczasem szef MSZ Austrii chce "skończyć z blokowym myśleniem i znieść sankcje wobec Moskwy", a w jego kraju zarówno obóz rządzący, jak i prawicowo-populistyczna opozycja "chwalą się dobrymi relacjami ze Wschodem". "Tylko z jakim Wschodem i za jaką cenę? Zdaniem Kurza nie wolno było zrywać dialogu z Kremlem. Jednocześnie zabiega on o względy wschodnich sąsiadów, znajdujących się na antyunijnym kursie", podczas gdy największa w Austrii partia opozycyjna FPOe "zawarła porozumienie z Putinem" i jednocześnie "rozważa przystąpienie do Grupy Wyszehradzkiej". "Największe zagrożenie kryje się właśnie w takiej dwutorowości" - podkreśla "SZ". Po pierwsze, "kraje Europy Środkowej i Wschodniej obawiają się Putina, a Ukraina czuje się jego ofiarą, dlatego zbliżenie z Moskwą kraje te będą postrzegać jako sukces odniesiony ich kosztem". Po drugie, zdaniem gazety, taki kurs pod znakiem zapytania postawi jedną z zasad OBWE, że wszystkie państwa członkowskie, niezależnie od ich wielkości, mają równe prawa. "Sueddeutsche Zeitung" przyznaje, że w tej sprawie trudno jest oceniać ryzyko, przypomina jednak, że "Putin ostatnio bezwzględnie traktował każdego, kto stawiał się w roli jego potencjalnego partnera".