Gazeta przewiduje, że za dwa tygodnie, w drugiej turze, Francuzi "całkiem przepędzą" Sarkozy'ego z Pałacu Elizejskiego. - Nie ma nic gorszego niż zawiedziona miłość - podkreśla "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecka gazeta przypomina, że pięć lat temu Sarkozy obiecał odchudzenie państwa, uzdrowienie systemu ubezpieczeń społecznych, wzmocnienie przedsiębiorstw i czystość w polityce. Przede wszystkim miał jednak zatroszczyć się o to, by Francuzi zachowali swoją tożsamość i byli w stanie sprostać konkurencji w warunkach globalnego kapitalizmu. Tymczasem bezrobocie, zadłużenie państwa i deficyt w handlu zagranicznym gwałtownie wzrosły - wskazuje "SZ". Francja przegrywa konkurencję z innymi krajami, przede wszystkim z Niemcami. "Nieposzlakowana republika" okazała się być "fatamorganą", byliśmy świadkami wielu afer - odnotowuje gazeta. - Im dłużej Sarkozy rządził, tym częściej Francuzi musieli zadawać sobie pytanie: "Dokąd prowadzi nas ten człowiek?" Skakał z tematu na temat, od jednej reformy do drugiej. Jak koliber próbował spijać nektar ze wszystkich kwiatków. Przytulał do serca najpierw Brytyjczyków, potem Niemców, otwierał swoją politykę to na lewo, to na prawo, uszczęśliwiał gospodarkę pieniędzmi z budżetu, a następnie zapowiadał oszczędzanie - pisze "SZ". Styl Sarkozy'ego - jego słabość do celebrytów, jachtów i trochę zbyt rzucających się w oczy zegarków, jego agresywny ton wobec krytyków i własnych ministrów - to wszystko pogłębiło alienację - ocenia dziennik i dodaje: "Francuzi nie chcą w Pałacu Elizejskim ani parweniusza ani menedżera lecz męża stanu, stojącego ponad zawirowaniami tego świata". Wielu Francuzów obawia się, że w przyszłości czeka ich "więcej poświęceń za mniejsze wynagrodzenie". - To wywołuje strach, frustrację i wściekłość - pisze "SZ" i wskazuje, że właśnie dlatego wielu obywateli poparło "antyeuropejskich nacjonalistycznych demagogów z partii radykalnych". - Dobry wynik prawicowej populistki Marine Le Pen jest przestrogą dla całej Europy - ostrzega "SZ". Zdaniem dziennika socjalista Francois Hollande może co prawda wygrać drugą rundę wyborów, nie jest jednak w stanie przekonać Francuzów do siebie. Wątpią oni, czy ten polityk będzie w stanie odbudować Francję i równocześnie spełnić oczekiwania lewicowych wyborców. - Hollande jest dla swoich wyborców mniejszym złem, a nie człowiekiem ich wyboru - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".