Komentator gazety napisał, że Europie potrzebny jest jeden minister finansów, wspólny budżet, podobne systemy emerytalne i socjalne oraz zharmonizowana polityka podatkowa. Autor komentarza kreśli pesymistyczny obraz sytuacji w UE: "W Europie panuje nastrój przygnębienia. W przeddzień wyborów w Grecji widać wyraźnie, że rozpoczął się ostatni decydujący etap kryzysu walutowego". Przyznaje, że nie tylko sytuacja w Grecji doprowadziła do głębokiego kryzysu, wskazując na konieczność pomocy dla hiszpańskich banków, włoską depresję, niepokojące sygnały wysyłane w pierwszych dniach po objęciu władzy przez nowego prezydenta Francji oraz "podjazdowe wojny" w Niemczech o ratyfikację paktu fiskalnego. "Może się zdarzyć, że Europa nie znajdzie w sobie wystarczającej siły, by przepędzić upiora sprzed swoich drzwi" - czytamy w największej niemieckiej opiniotwórczej gazecie. "Nie pomogą już żadne gwarancje", Zdaniem komentatora, w minionych dwóch latach Europie udało się stworzyć "istotną broń przeciwko kryzysowi". Pod kierownictwem Niemiec strefa euro zaaplikowała sobie "mieszankę polityki oszczędnościowej i reform", a obecnie dopisywany jest program działań służących wzrostowi gospodarczemu. Mimo tego, autor nie kryje obawy, że jeśli problemy Włoch pogłębią się lub też bilans finansów publicznych we Francji ukaże "finansowy przechył na niespotykaną dotąd skalę", to "nie pomogą już żadne gwarancje", a problemy okażą się większe niż możliwości pomocy ze strony Niemiec. "Wtedy kraje opuszczą euroland. Europejska waluta upadnie" - przewiduje "SZ". Według gazety szefowie europejskich rządów mają już tylko kilka tygodni czasu, aby zapobiec nadciągającej katastrofie. Komentator ocenia, że na szczyt UE w Brukseli pod koniec czerwca przygotowano kilka pomysłów, które "mogą stanowić nową jakość w procesie ratowania euro". "O politycznym skoku jakościowym będzie można mówić tylko wtedy, jeżeli w ciągu kilku miesięcy uda się zbudować unię fiskalną, unię bankową oraz konieczną dla realizacji obu projektów unię polityczną. Innymi słowy: Europie potrzebny jest minister finansów, wspólny budżet, podobne systemy emerytalne i socjalne oraz zharmonizowana polityka podatkowa" - wyjaśnia komentator. "Większość Europejczyków nie chce takiej Europy" Dodaje jednak, że większość Europejczyków nie chce takiej Europy. Także w Niemczech zwolennicy takiej integracji stanowią mniejszość - przyznaje, podkreślając, że nawet czarne scenariusze: upadek euro, szturm na banki, upadek gospodarki, masowe bezrobocie, wzrost znaczenia ekstremistów nie będą w stanie dodać skrzydeł entuzjastom Europy, aby zrealizować taki ambitny projekt. Zdaniem "SZ", alternatywą dla tych pomysłów może być "Plan B", zakładający zgodę nowego rządu Grecji na pakiet oszczędnościowy, jednak po renegocjacji warunków umowy i przy zachowaniu euro. Dla Niemiec oznaczałoby to "uwspólnotowienie długów" w Europie. To niezbyt popularne rozwiązanie, lecz ciągle jeszcze tańsze niż upadek euro, co kosztowałoby same tylko Niemcy grubo ponad bilion euro - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".