Autor opublikowanego w piątek komentarza, szef działu zagranicznego "SZ" Stefan Kornelius nazywa wypowiedź Orbana, że uchodźcy są problemem niemieckim, a nie europejskim, i opinię szefa jego sztabu, że Niemcy zaprosili Syryjczyków do zastawionego stołu, "perfidną nadinterpretacją" problemu. "Orban rozdmuchuje ogień, który już płonie" - pisze komentator, dodając: "premier nie rozwiewa obaw, lecz je podsyca". Kornelius przyznaje, że Niemcy też przyczyniły się do eskalacji problemu z uchodźcami. Poniedziałkowa wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, że Niemcy poradzą sobie z falą przybyszów, została zrozumiana przez uciekinierów jako znak nadziei. Niemiecki urząd ds. imigracji ogłosił ponadto, że nie będzie odsyłał do innych krajów Syryjczyków, którzy dotrą do Niemiec. "Tąpnięcie" w europejskiej przestrzeni prawnej "Kombinacja tych dwóch wydarzeń spowodowała, że tysiące azylantów skandowały w Budapeszcie "Merkel, Merkel" i zmierzały tylko do jednego celu - do Niemiec" - czytamy w "SZ". Eskalacja wydarzeń nie ułatwiła kompromisu w europejskiej polityce imigracyjnej - przyznaje Kornelius. Jego zdaniem wspólna europejska odpowiedź na kryzys i tak nie byłaby możliwa. "Europa jest w kwestii uchodźców głęboko podzielona" - stwierdza niemiecki dziennikarz. "Niemcy ze swoją polityką imigracyjną są samotne i opuszczone; żaden inny kraj nie wykazuje podobnej gotowości do pomocy" - ocenia komentator. Jak zastrzega, nie jest to powód, by sobie schlebiać, lecz - wręcz przeciwnie - powód do troski. Uważa, że Niemcy same nie poradzą sobie z uchodźcami. Obecne "tąpnięcie" w europejskiej przestrzeni prawnej będzie miało zdaniem komentatora fatalne skutki dla swobody poruszania się w UE, dla systemu ochrony granic, a przede wszystkim dla politycznego zaufania pomiędzy krajami UE. Rysuje się katastrofa, która pasuje tylko jednej osobie - Viktorowi Orbanowi - dodaje. Nakazem chwili jest zdaniem Korneliusa deeskalacja - znalezienie kompromisowej formuły regulującej problem uchodźców. Niemcy ze swoimi ambitnymi oczekiwaniami są skazani na porażkę - przewiduje "Sueddeutsche Zeitung".