Stosunki Polski z Unią Europejską osiągnęły krytyczny punkt - stwierdza opiniotwórczy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" (SZ). "Procedura sankcjonowania to wyraz nie tylko niezadowolenia Komisji Europejskiej i większości w Radzie z powodu stopniowego niszczenia państwa prawa w Polsce. Z polskiego punktu widzenia sprawa ta potwierdza stare przypuszczenia: ta Unia ma niewiele wspólnego z wyobrażeniami większości Polaków odnośnie do ich państwa, jego instytucji, kultury i tożsamości" - pisze SZ. Ambiwalentny stosunek do UE Autor artykułu Stefan Kornelius wyjaśnia, na czym polega ambiwalentny stosunek Polaków do UE. Zdecydowana większość chce pozostać w Unii, głównie ze względu na korzyści dla gospodarki i hojne dotacje - pisze. Wzrost gospodarczy Polska zawdzięcza przede wszystkim swojej podwójnej roli - jako beneficjenta i terenu, gdzie są niskie płace. "Jednocześnie polscy przywódcy życzą sobie ekonomicznej emancypacji, która uniezależni kraj od Niemiec" - czytamy. W jaki sposób? Zdaniem gazety PiS od lat już rozwija własną filozofię państwa, która przewiduje cofnięcie ustalonego w unijnych traktatach modelu zachodniej demokracji. Spór o charakter państwa prawa to tylko jeden z przykładów "deeuropeizacji" Polski. Inne to m.in. stosunek do migrantów, mediów, ojczyzny i narodu. Wybory za dwa lata Duże znaczenie będą miały wybory w 2019 r. - uważa niemiecki dziennik, który przypuszcza, że Polska będzie tak podzielona jak Wielka Brytania przed brexitem. "Konfrontacja między Warszawą a Brukselą zmierza w tym samym kierunku" - stwierdza SZ i wyjaśnia, że jeżeli większość członków UE stwierdzi, że Polska naruszyła traktaty unijne, poniesie konsekwencje: pozbawienie prawa głosu lub blokada Węgier, ucięcie unijnych dotacji lub inne sztuczki z budżetem. "Wszystko to nie może odwrócić uwagi od faktycznego problemu, że Polska pod rządami PiS odrzuca UE" - pisze SZ. Jeśli większość w Polsce nie chce już stosować się do unijnego prawa, to kraj musi opuścić UE. Zadecydują o tym wybory w 2019 r. Po brexicie UE może wkrótce doświadczyć swojej kolejnej wielkiej tragedii - kończy monachijska gazeta. opr. Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle