- Wysyłamy wkrótce nieformalną misję w celu obserwowania naruszeń praw człowieka - powiedział Cavusoglu na konferencji prasowej w Wilnie. - Sytuacja na Krymie jest nie do zaakceptowania. Ludzie na Krymie i szczególnie Tatarzy krymscy byli prześladowani, atakowani i naruszane były ich prawa - dodał minister. Chociaż Turcja nie dołączyła się do zachodnich sankcji wobec Rosji, Cavusoglu zapewnił, że Ankara nigdy nie uzna aneksji Półwyspu Krymskiego przez Federację Rosyjską. W marcu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapewnił, że Ankara śledzi problemy "znajdujących się pod stałą presją" Tatarów na Krymie. Będzie też podnosić ich problemy na szczeblu międzynarodowym. Społeczność tatarska na Krymie jest historycznie i kulturowo związana z Turcją; posługuje się językiem bliskim tureckiemu i wyznaje sunnicką odmianę islamu, tak jak większość Turków. Krymscy Tatarzy, którzy stanowią ok. 12 proc. populacji Krymu, byli przeciwni jego przyłączeniu do Rosji; 300-tysięczna muzułmańska społeczność w większości zbojkotowała głosowanie w referendum w marcu zeszłego roku, po którym Moskwa przyłączyła półwysep. Po aneksji szczególnie działacze tatarscy i organ samorządu Tatarów - Medżlis - padali ofiarą restrykcji ze strony nowych władz. Tatarów deportowano z Krymu w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na półwysep pozwolono im wrócić dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.