Rząd Syrii nie zdecydował się na bombardowanie miast zajętych na wschodzie przez Państwo Islamskie. Tymczasem od dwóch lat regularnie bombarduje miasta kontrolowane przez liberalnych rebeliantów na zachodzie kraju nie zważając w ogóle na ofiary wśród ludności cywilnej. Prezydent Stanów Zjednoczonych przedstawił plan pokonania Państwa Islamskiego zakładający między innymi ataki z powietrza w Iraku i Syrii. Obama ogłosił, że Stany Zjednoczone staną na czele szerokiej koalicji przeciwko islamistom. Wiadomo już, że operacji aktywnie nie wesprą Niemcy i Wielka Brytania. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier powiedział na konferencji prasowej, że do tej pory nie dostał żadnego oficjalnego wniosku w tej sprawie. Jednocześnie wykluczył, że niemieckie samoloty wezmą udział w nalotach. Podobne stanowisko przedstawił jego brytyjski odpowiednik. Philip Hammond zaznaczył, że Wielka Brytania w pełni popiera działania Stanów Zjednoczonych na rzecz stworzenia międzynarodowej koalicji, która ma pokonać Państwo Islamskie. Jednocześnie zaznaczył jednak, że jego kraj nie wesprze amerykańskich nalotów na miejsca opanowane przez rebeliantów. Tymczasem Amerykanie szukają poparcia dla operacji przeciwko islamistom. Sekretarz stanu John Kerry odwiedził dziś w tej sprawie Arabię Saudyjską. Kerry w najbliższym czasie ma rozmawiać także z przedstawicielami Egiptu, Jordanii, Libanu i Turcji.