Agencja Reutera podaje, że do ataku miało dojść na przedmieściu Damaszku zwanym Harasta, zastrzega jednak, że jej dziennikarzom nie udało się potwierdzić informacji zamieszczonych na YouTubie. Nagranie wideo ukazuje mężczyzn, którym podawany jest tlen, a głos spoza kadru informuje, że siły prezydenta Baszara el-Asada "użyły gazu w Haraście"; głos dodaje, że broni chemicznej użyto tam również w piątek. Nie wiadomo jednak, czy były ofiary śmiertelne. W sobotę syryjskie media rządowe i rebelianci poinformowali, że poprzedniego dnia użyto gazu trującego w miejscowości Kfar Zeita w prowincji Hama w środkowej Syrii. Strony konfliktu oskarżają się nawzajem o ten atak, w którym wielu ludzi odniosło obrażenia. Według mającego siedzibę w Wielkiej Brytanii Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka mieszkańcy Kfar Zeita mieli problemy z oddychaniem. Państwowa telewizja syryjska twierdzi, że w Kfar Zeita członkowie powiązanego z Al-Kaidą Frontu Al-Nusra użyli chloru, zabijając dwóch ludzi i powodując obrażenia u ponad 100. W grudniu misja ekspertów ONZ ustaliła, że pod Damaszkiem 21 sierpnia 2013 roku doszło do użycia gazów bojowych. Zginęło ponad 1400 ludzi. USA i ich sojusznicy winą za tamten atak obciążyli siły reżimu syryjskiego. Damaszek twierdzi, że ataku dokonali rebelianci. Zawarcie porozumienia w sprawie likwidacji broni chemicznej uchroniło Syrię przed amerykańskim atakiem odwetowym za użycie gazów bojowych. Do połowy kwietnia władze Syrii wywiozły z kraju prawie dwie trzecie swojego arsenału - poinformowała Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW); nie zrealizowały jednak obietnicy, zgodnie z którą broń ta miała być zlikwidowana do 5 lutego 2014 roku. Likwidacja syryjskiego arsenału postępuje opornie, m.in. ze względu na niestabilną sytuację w kraju, ale proces jest kontynuowany. Damaszek zobowiązał się zrealizować ten plan do końca kwietnia.