Syryjski minister informacji zaprzeczył oskarżeniom rebeliantów, a także Brytyjczyków i Amerykanów, jakoby reżim Baszara al-Asada używał broni chemicznej przeciwko oponentom. Tymczasem syryjska opozycja twierdzi, że takiej broni użyto w czwartek i piątek. W Darai na przedmieściach Damaszku opozycjoniści widzieli odpalone rakiety z głowicami, zawierającymi trujący gaz. Po ich eksplozji powstała duża chmura gazu. Po wybuchu 42 osoby zadławiły się trującym dymem, pojawiły się też reakcje alergiczne i wymioty. Wcześniej syryjska opozycja wezwała do interwencji Radę Bezpieczeństwa ONZ. Według szacunków Narodów Zjednoczonych, w czasie wojny domowej w Syrii zginęło 70 tysięcy osób, ale syryjskie organizacje praw człowieka twierdzą, że liczba ofiar wynosi co najmniej 120 tysięcy.