"Koalicja gwarantuje wszystkim siłom narodu syryjskiego równe prawa i udział w budowie przyszłości Syrii" - głosi opublikowana w nocy z soboty na niedzielę deklaracja Syryjskiej Koalicji Narodowej. Koalicja obiecała także, że w Syrii nie będzie miejsca na etniczną i religijną dyskryminację. "Zdajemy sobie sprawę, że w Syrii są radykalne elementy. Odrzucamy jednak wszelkie formy terroryzmu, tak jak odrzucamy każdą ekstremistyczną ideologię" - zapewniła umiarkowana syryjska opozycja. Zdecydowanego odcięcia się od ekstremistów oczekiwał od sił powstańczych przede wszystkim Zachód, który obawia się, że ewentualna pomoc wojskowa może trafić w ręce bojowników islamskich. W spotkaniu w Stambule uczestniczyli szefowie dyplomacji USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch oraz Arabii Saudyjskiej, Kataru, Jordanii, Emiratów Arabskich i Turcji, a także przedstawiciele umiarkowanej syryjskiej opozycji. Ministrowie z zadowoleniem przyjęli deklarację Syryjskiej Koalicji Narodowej. Sekretarz stanu USA John Kerry zadeklarował podwojenie do 250 mln dolarów bezpośredniego amerykańskiego wsparcia dla syryjskiej opozycji na dostawy sprzętu i materiałów wojskowych, ale wyłącznie o charakterze obronnym. Według amerykańskich mediów, chodzi m.in. o kamizelki kuloodporne, noktowizory, nowoczesny sprzęt łączności, pojazdy opancerzone, środki pomocy medycznej, wojskowe racje żywnościowe. Waszyngton zamierza także przeznaczyć dodatkowych 25 mln dolarów na pomoc humanitarną dla ludności w Syrii. Kerry zaapelował do pozostałych uczestników spotkania w Stambule, by także zadeklarowali zwiększenie pomocy dla sił powstańczych w Syrii. USA spodziewają się, że wartość wspólnego wsparcia osiągnie łącznie 1 mld dolarów. "Jesteśmy w krytycznym momencie. Konflikt wykracza teraz poza granice Syrii i zagraża jej sąsiadom" - powiedział Kerry. Dodał, że ma jednak nadzieję na pokojowe jego zakończenie. Ministrowie podkreślili we wspólnym oświadczeniu, że dla prezydenta Baszara el-Asada nie będzie już miejsca w przyszłej Syrii. "Nie ma miejsca dla człowieka, który ma krew na rękach" - dodał szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague zapowiedział, że w najbliższych tygodniach Unia Europejska zajmie się sprawą embarga na dostawy broni dla syryjskiej opozycji. Z końcem maja wygasa obowiązujący obecnie zakaz. Przeciwko jego przedłużeniu są przede wszystkim Wielka Brytania i Francja. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle oświadczył w Stambule, że Niemcy nie zmienią swego stanowiska i nie będą dostarczać broni syryjskiej opozycji, bo nadal obawiają się, że może ona "wpaść w ręce ekstremistów". ONZ szacuje, że od wybuchu konfliktu w Syrii w marcu 2011 roku śmierć poniosło już ponad 70 tys. ludzi.