Według niej siły zbrojne używając ciężkiej broni maszynowej wtargnęły do kilku wiosek, w których - jak podejrzewają władze - ukrywają się działacze opozycji. Odcięte zostały drogi łączące zaatakowane miejscowości, postawiono na nich wojskowe posterunki, dochodzi do wielu aresztowań. Z jednej z wiosek, do których wtargnęło wojsko - Abline, pochodzi podpułkownik Husajn Harmusz, który jako pierwszy oficer publicznie ogłosił dezercję z armii w proteście przeciw krwawemu tłumieniu niepokojów społecznych przez reżim Baszara al-Asada. Udało mu się zbiec z kraju i obecnie stoi na czele tak zwanej Brygady Wolnych Oficerów, złożonej z kilkunastu wojskowych, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo syryjskiej armii. Siły bezpieczeństwa ulokowano także w miasteczku Zabadani, położonym 50 kilometrów na zachód od Damaszku, gdzie wczoraj doszło do masowych protestów. Tymczasem syryjska opozycja wzywa na jutro wszystkich przeciwników reżimu do masowych protestów. W czwartek minie pół roku od rozpoczęcia protestów przeciwko reżimowi Baszara al-Asada. Według ONZ zginęło w nim 2600 osób, głównie cywilów.