Według rosyjskiego resortu obrony w rejonie granicy syryjsko-tureckiej rannych zostało czterech dziennikarzy - z Chin, Kanady, Bułgarii i Rosji. Syryjska agencja pisze, powołując się na źródła wojskowe, że w grupie, której kilku członków zostało rannych, było 33 zagranicznych dziennikarzy. Damaszek oskarża Turcję o dostarczanie broni rebeliantom usiłującym obalić prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Szef rosyjskiego MSZ <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-siergiej-lawrow,gsbi,17" title="Siergiej Ławrow" target="_blank">Siergiej Ławrow</a> powiedział we wtorek w Genewie, że konwoje, w tym humanitarne, wjeżdżające od strony Turcji do ogarniętej wojną Syrii dostarczają ugrupowaniom rebelianckim broń. Zaapelował o zamknięcie granicy turecko-syryjskiej. Od nocy z piątku na sobotę w Syrii obowiązuje rozejm uzgodniony przez Rosję i USA. Są z niego wyłączone dżihadystyczne Państwo Islamskie oraz związany z Al-Kaidą Front al-Nusra, przeciw którym kontynuowane są ataki syryjskiej armii rządowej, rosyjskiego lotnictwa i dowodzonej przez USA koalicji.