Według Abdula Baseta Siedy, który w weekend został wybrany na nowego przewodniczącego Syryjskiej Rady Narodowej (SRN), głównej koalicji opozycyjnej, te działania zbrojne, nacechowane coraz większą bezwzględnością i desperacją, zapowiadają rychły upadek reżimu Baszara el-Asada. - Wkroczyliśmy w bardzo delikatną fazę wydarzeń. Reżim chyli się ku upadkowi. Masakry, które się mnożą, i rabunki świadczą o tym, że się chwieje - powiedział dziennikarzom w Kairze nowy przywódca SRN. Co najmniej 35 osób zginęło w ciągu ostatnich 24 godzin od ostrzału artyleryjskiego i ataków z powietrza w prowincji Hims, uważanej za epicentrum powstania przeciwko rządowi w Damaszku. Nowy szef SRN Mało znany w kręgach politycznych Syrii umiarkowany działacz kurdyjski, 56-letni Abdul Baset Sieda, który mieszkał długo na emigracji w Szwecji, uzyskał podczas spotkania SRN w Stambule zgodne poparcie członków Rady. Jest uważany za człowieka, którego poglądy i cechy osobiste pomogą mu w jednoczeniu różnych politycznych i religijnych grup opozycyjnych - m.in. islamistów, liberałów, nacjonalistów. Ustępujący przewodniczący SRN, liberał Burhan Galjun, stał na jej czele od chwili utworzenia w sierpniu ub. roku. Ustąpił wobec krytyki jego działalności. Niektórzy opozycjoniści zarzucali mu stosowanie "autokratycznych" metod, co uniemożliwiało zjednoczenie opozycji. Oskarżano go o to, że dopuścił do uzyskania przez Braci Muzułmańskich hegemonii w łonie Rady. Także o to, że nie potrafił zapewnić koordynacji między przywódcami opozycji a działaniami przeciwników reżimu w terenie. Nie podając szczegółów, nowy przywódca SRN Baset Sieda wskazał na "nasilanie się walk zbrojnych w stolicy, najbardziej zmilitaryzowanym mieście Syrii". - Plan Kofiego Annana (wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej) - dodał Sieda - wciąż istnieje, ale nie jest wdrażany. 14100 zabitych Według działającego w W. Brytanii Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, w toczących się od czwartku zaciętych walkach w górskich rejonach wokół portowego miasta Latakia straty wojsk rządowych wyniosły dotąd 58 zabitych i ponad 200 rannych. Siły rządowe koncentrują swe natarcie z użyciem śmigłowców szturmowych na pozycje powstańców w rejonie miejscowości Haffa. Nie są znane straty strony powstańczej, której uzbrojone grupy utrzymują swe pozycje w górach. Syryjska agencja rządowa SANA pisze, że "grupy terrorystyczne" działające w rejonie Haffy atakują siedziby instytucji publicznych i dokonują "straszliwych zbrodni" na ludności cywilnej, wyganiają ludzi z ich domów i podpaliły miejscowy szpital. Prasa kuwejcka podała w niedzielę, że u boku syryjskich powstańców walczą dziesiątki Kuwejtczyków, a także spore grupy ochotników z Arabii Saudyjskiej, Algierii i Pakistanu. SRN, po wyborze nowego przewodniczącego, liczy na to, że zdoła zmobilizować wspólnotę międzynarodową do bardziej skutecznego wsparcia opozycji syryjskiej. Według najnowszych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, liczba zabitych w Syrii w ciągu 15 miesięcy powstania doszła do 14 100.