Prezydent Syrii Baszar Asad zapowiedział wczoraj stopniowe wycofanie wojsk syryjskich z Libanu. Żołnierze zostaną najpierw przemieszczeni do Doliny Bekaa na wschodzie kraju, potem zaś "na granicę syryjsko-libańską". Minister ds. emigrantów Syrii Busaina Szaban sprecyzowała potem, że Syryjczycy przejdą na swoją stronę granicy. Przemówienie Asada w syryjskim parlamencie wywołało entuzjazm na ulicach Bejrutu. Tysiące osób wyległy na ulice z okrzykami: "Wolność, suwerenność, niepodległość!" oraz "Syria - precz!". Tłum powiewał libańskimi flagami. Kontyngent syryjski w Libanie liczy obecnie ok. 14 tys. żołnierzy. Jest tam od lat 70. Jego natychmiastowego i całkowitego wycofania, i podporządkowania się w ten sposób rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1559, domaga się wspólnota międzynarodowa z USA na czele. - Naturalnym miejscem dla syryjskich wojsk jest terytorium Syrii - przyznał Asad. Wycofanie się z Libanu leży - jak dodał - "w interesie Syrii". Zaznaczył jednak, że Syria nie rezygnuje z "odgrywania roli" w Libanie. Jutro w Damaszku ma dojść do spotkania Asada z prezydentem Libanu Emilem Lahudem. Zaraz potem ma zacząć się dyslokacja żołnierzy - zapowiedział w niedzielę libański minister obrony narodowej Abd er-Rahim Murad. Libański przywódca opozycyjny Walid Dżumblatt określił zapowiedź Asada jako "dobry początek". Tymczasem libański szyicki Hezbollah wezwał swoich zwolenników do masowego zamanifestowania we wtorek w Bejrucie poparcia dla syryjskiej obecności w Libanie. Manifestacja ma się odbyć centrum Bejrutu w pobliżu placu, gdzie libańska opozycja zbiera się od trzech tygodni, być żądać opuszczenia Libanu przez wojska syryjskie. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah odrzucił nawoływania wspólnoty międzynarodowej, w tym licznych krajów arabskich, do wycofania się Syryjczyków z Libanu. Jego zdaniem syryjska obecność wojskowa w tym kraju jest potrzebna, bowiem Liban, tak samo jak Syria, jest "w stanie wojny" z Izraelem. Nasrallah dodał, że mimo międzynarodowej presji, Hezbollah nie złoży broni, "bowiem Liban potrzebuje ruchu oporu, by bronić się" przed Izraelem. Izraelski wicepremier Szimon Peres skrytykował ogłoszony przez Asada plan. Zdaniem Peresa, Syria "uchyla się" w ten sposób od wypełnienia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1559 z września zeszłego roku. Izraelski minister spraw zagranicznych Silwan Szalom uznał plan za niewystarczający, ale przyznał, że dobrze rokuje on na przyszłość i być może otwiera przed Libanem perspektywę "zrozumienia i pokoju z Izraelem". Dla Departamentu Stanu USA również zapowiedź Asada także nie jest wystarczająca. "Społeczność międzynarodowa dała jasno do zrozumienia, że Syria musi natychmiast i całkowicie wycofać z Libanu wszystkie swoje siły zbrojne i służby wywiadowcze" - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Darla Jordan.