Jak podała agencja AFP, regularne siły syryjskie ostrzeliwały w niedzielę trzy dzielnice Hamy, stolicy prowincji (muhafazy) o tej samej nazwie. W nocy z soboty na niedzielę wojsko zbombardowało miasto Rastan, które od miesięcy odpiera ataki sił reżimu prezydenta Baszara el-Asada. 60-tysięczny Rastan znajduje się 25 km na północ od Hims, stolicy prowincji o tej samej nazwie. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rastan był ostrzeliwany z częstotliwością ok. dwóch moździerzy na minutę. Niedaleko stołecznego Damaszku, w mieście Harasta, również rozgorzały ostre walki między armią i rebeliantami. Alarm w Iraku Starcia takie miały też miejsce niedaleko granicy z Irakiem. Walki spowodowały, że irackie władze zdecydowały się w nocy z soboty na niedzielę na ogłoszenie stanu pogotowia dla swoich sił bezpieczeństwa i straży granicznej w pobliżu terenów starć. Alarm irackich sił trwał od godz. 23 czasu lokalnego (22 czasu polskiego) w sobotę do niedzieli rano - poinformował dowódca straży granicznej Ali Dżuwair. Jak sprecyzował, walki toczyły się między regularnymi siłami syryjskimi a opozycyjną Wolną Armią Syryjską na wielu punktach kontroli granicznej po syryjskiej stronie. Masakra w Huli Doniesienia o kolejnych aktach przemocy w Syrii nadeszły po potępieniu przez wiele krajów masakry na cywilach dokonanej przez syryjską armię w Huli w prowincji Hims. W wyniku bombardowania, które trwało od piątku do soboty rano, zginęły 92 osoby, w tym 32 dzieci. To najpoważniejsze dotąd naruszenie rozejmu między reżimem a opozycją, które obowiązuje od 12 kwietnia. W ocenie Obserwatorium od początku rewolty w Syrii, czyli od marcu 2011 r., zginęło ponad 12,6 tys. osób, w większości to cywile zabici przez siły reżimowe.