W opublikowanym tego dnia oświadczeniu siły zbrojne Turcji relacjonowały, że dżihadyści z Państwa Islamskiego ostrzelali pociskami rakietowymi tureckie czołgi znajdujące się na syryjsko-tureckim obszarze przygranicznym. Ranni zostali ewakuowani śmigłowcami.W komunikacie dodano, że w walkach zginęło także dwóch syryjskich rebeliantów, walczących po stronie Turcji. Siły te składają się głównie z syryjskich Arabów i Turkmenów walczących jako Wolna Armia Syryjska. To jednak nie pierwsze ofiary śmiertelne w siłach tureckich podczas operacji w Syrii. Piątego dnia działań zbrojnych żołnierz zginął w walkach z Kurdami na północy tego kraju. Mające siedzibę w Wielkiej Brytanii Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że do starć wspieranych przez Turcję rebeliantów z siłami IS doszło na wschód od miasta al-Rai. Turcja rozpoczęła 24 sierpnia operację wojskową pod kryptonimem "Tarcza Eufratu", której celem jest zwalczanie dżihadystów z IS, ale również ugrupowań kurdyjskich walczących z IS. W sobotę Turcja i rebelianci otworzyli nowy odcinek frontu w północnej Syrii, ok. 55 km na zachód od wyzwolonego wcześniej Dżarabulusu. Na zarzuty Amerykanów w tej sprawie władze w Ankarze odpowiadają, że nie zamierzają trwale rozmieszczać swych sił zbrojnych w Syrii i zależy im jedynie na ochronie granicy przed IS i kurdyjską milicją Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Turcja postrzega YPG jako przedłużenie zdelegalizowanej w tym kraju Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która prowadzi walkę zbrojną na tureckim terytorium. Jednak dla USA YPG to poważna siła zwalczająca IS.