Według agencji DHA, w nadgranicznej miejscowości Akcakal w prowincji Sanliurfa na południowym wschodzie Turcji rozmieszczono czołgi i działa artyleryjskie na pozycjach umożliwiających im ostrzał położonej po drugiej stronie granicy syryjskiej miejscowości Tel Abyad. Natomiast państwowa agencja Anadolu podała, że w nocy z soboty na niedzielę do Akcakal przybyło dziewięć transporterów z pojazdami wojskowymi i autobus z żołnierzami. Wysłano je z będącego stolicą prowincji o tej samej nazwie miasta Sanliurfa, w którym w marcu zorganizowano centrum dowodzenia dla planowanej od dawna ofensywy. Turecki prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w sobotę w Ankarze członkom swej partii, że Turcja podejmie niebawem w Syrii operację zbrojną, prowadzoną "zarówno z powietrza, jak i siłami lądowymi". Akcja ta może się rozpocząć "dziś lub jutro" - zaznaczył. Z zapowiedzią takiej ofensywy Erdogan występował już wielokrotnie, po raz pierwszy w grudniu ubiegłego roku. Byłaby ona skierowana przeciwko bojownikom kurdyjskiej milicji YPG, kontrolującym przygraniczną strefę na wschód od rzeki Eufrat. Turcja uważa YPG za odgałęzienie zakazanej przez jej władze Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i tym samym za ugrupowanie terrorystyczne. Erdogan domaga się dla Turcji własnej strefy kontroli w północnej Syrii, dokąd można by było również przesiedlić miliony syryjskich uchodźców, przebywających obecnie w Turcji i w Europie. USA, dla których Turcja jest ważnym sojusznikiem w walce z Państwem Islamskim, zadeklarowały w sierpniu swą pomoc w utworzeniu takiej strefy, ale żądany przez Erdogana termin jej powstania upłynął z końcem września.