Telewizja podała, że terroryści podpalili "dwa składy paliwa"; następnie zapewniła, że "pożary zostały opanowane". Rafineria w Hims należy do dwóch głównych w kraju, obok rafinerii w nadmorskim mieście Banias. Od pięciu dni Hims jest celem ofensywy sił rządowych, która prowadzi w mieście ostrzał rakietowy i moździerzowy. Tylko w środę zginęło tam ok. 50 ludzi - twierdzą syryjscy obrońcy praw człowieka. Ataki na infrastrukturę naftową w Syrii zdarzają się dość często od wybuchu powstania przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi w połowie marca 2011 roku. Reżim w Damaszku przypisuje odpowiedzialność za te ataki "zbrojnym ugrupowaniom", ale opozycjoniści twierdzą, że są w nie zamieszane same władze. Władze syryjskie twierdzą, że "terroryści" chcą podzielić kraj. Rząd oskarża zbuntowaną ludność i wspierających ją żołnierzy, którzy obrócili broń przeciwko reżimowi, że posiadają wielki arsenał, w tym granaty izraelskiej produkcji, artylerię przeciwlotniczą i broń automatyczną.