Do ataku doszło w pobliżu miasta Tall Abjad (kurd. Girê Spî) w muhafazie Ar-Rakka, przy granicy z Turcją. Al-Matar był związany z grupą Hurras el-Din (Straż Religii). Atak za pomocą dronów - Atak lotnictwa USA w północno-zachodniej Syrii pozbawił życia wyższego dowódcę Al-Kaidy, Abdula Hamida al-Matara - przekazał major Rigsbee. Dodał, że "nie ma żadnych doniesień wskazujących na ofiary śmiertelne i rannych wśród ludności cywilnej"."Al-Kaida wykorzystuje Syrię jak bezpieczną zatokę pozwalającą na odbudowę potencjału zbrojnego, koordynację działań z innymi grupami i planowanie nowych akcji. Dodatkowo północna Syria jest miejscem wypadowym w atakach prowadzonych w Iraku i innych krajach regionu" - zaznaczono w oświadczeniu CENTCOM. W ocenie Pentagonu wraz likwidacją wysokiego dowódcy Al-Kaidy znacząco osłabła możliwość planowania napaści, które zagrażałyby obywatelom USA, partnerom Stanów Zjednoczonych i niewinnym obywatelom.Agence France Presse zauważa, że uderzenie amerykańskiego bezzałogowego bojowego drona w obóz dżihadystów z Hurras el-Din nastąpiło w zaledwie dnia po ataku na bazę w al-Tanf. W środę wieczorem doszło tam do ataku rakietowego na koszary, w których stacjonują wojska specjalne USA. Ostrzał nie spowodował większych strat i nie pociągnął za sobą ofiar w ludziach.Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że atak został przeprowadzony przy użyciu dwóch dronów i kilku niewielkich pocisków rakietowych. Jeden z dronów miał uderzyć w część koszar zajmowaną przez wojska specjalne USA, a drugi w część, gdzie stacjonują wojska syryjskiej opozycji. Kolejny syryjski dowódca sił dżihadu zlikwidowany przez siły USA Al-Matar to kolejny syryjski dowódca sił dżihadu, jaki został zlikwidowany przez lotnictwo amerykańskie w ostatnich tygodniach. Pod koniec września Amerykanie zlokalizowali w prowincji Idleb Salima Abou-Ahmada, który odpowiadał za finanse, planowanie i logistykę Al-Kaidy. Mężczyzna zginął od uderzenia drona.W Syrii wciąż stacjonuje ok. 900 żołnierzy USA, którzy szkolą siły wojskowe syryjskiej opozycji. Przebywają oni w bazie wojskowej al-Tanf, gdzie w środę doszło do eksplozji.