Jak się wydaje, celem ofensywy jest zajęcie dalszych obszarów przez wojska rządowe, zanim we wtorek wejdzie w życie zawieszenie broni, przewidziane w planie pokojowym dla Syrii Kofiego Annana - pisze agencja AP. Według obserwatorium nad ranem w czwartek siły rządowe zbombardowały 50-tysięczne miasto Hraytan w pobliżu Halabu. Trzy godziny później natarcie rozpoczęły siły lądowe. Na ulicach są ranni, wielu mieszkańców ucieka z miasta. Do starć doszło też w Dumie, 12 km od Damaszku. W mieście słychać wybuchy i odgłosy strzałów z broni maszynowej. Z kilku budynków unosi się dym. Syryjczycy wciąż uciekają do sąsiedniej Turcji; w ciągu ostatniej doby granicę przekroczyło 800-900 osób - podały w czwartek władze tureckie. Liczba uchodźców syryjskich w kilku obozach na terenie Turcji zbliża się do 21 tysięcy. Reżim Baszara el-Asada kontynuuje ofensywę przeciw rebeliantom, choć oficjalnie przyjął (z pewnymi zastrzeżeniami) plan rozwiązania kryzysu zaproponowany przez Annana - specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii. Plan przewiduje m.in. wycofanie broni ciężkiej i żołnierzy z miast i terenów gęsto zaludnionych. Według danych ONZ od początku powstania przeciwko reżimowi Asada, trwającego ponad rok, w kraju zginęło 9 tys. cywilów. Rząd twierdzi, że z rąk "terrorystów" zginęły 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz innych jego zwolenników. Opozycja zarzuca Asadowi, że zgodził się na rozejm tylko po to, by zyskać na czasie i spacyfikować rewoltę.