Podali też, że funkcjonariusze użyli ostrej amunicji i gazu łzawiącego, żeby rozpędzić wielotysięczny tłum, który wykrzykiwał wolnościowe hasła. Nie ma dotychczas informacji o ewentualnych ofiarach śmiertelnych tych zajść. Tego samego dnia siły bezpieczeństwa ostrzelały demonstrantów w mieście Latakia na zachodzie kraju. Także w sobotę syryjskie organizacje broniące praw człowieka poinformowały, że w wyniku interwencji sił bezpieczeństwa w kilku syryjskich miastach zginęło w piątek 37 demonstrantów. W samej Darze śmierć poniosło 25 ludzi. "Syryjskie służby w Darze dopuściły się aktu, który można określić jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Strzelały na oślep do demonstrantów i zabiły dziesiątki ludzi" - głosi oświadczenie syryjskiej organizacji praw człowieka. W piątek demonstracje przeciwko partii Baas prezydenta Baszara el-Asada, a także domagające się swobód politycznych i walki z korupcją, odbyły się ponadto m.in. w mieście Hims i na przedmieściu Damaszku. Społeczne protesty w Syrii - do tej pory jednej z najsurowszych dyktatur w świecie arabskim - trwają od połowy marca i pociągnęły za sobą dziesiątki ofiar śmiertelnych.