Alaw powiedział, że sankcje nałożone przez USA i Unię Europejską w celu wywarcia presji na prezydenta Syrii Baszara el-Asada są przyczyną braków, które zmuszają Syryjczyków do wystawania w długich kolejkach i płacenia zawyżonych cen za gaz do gotowania i inne produkty. Przed antyreżimowymi buntami, które rozpoczęły się w Syrii w marcu 2011 roku, sektor paliwowy był filarem gospodarki syryjskiej. Według Davida Schenkera z waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej eksport ropy, głównie do UE, przynosił 7-8 mln dolarów dziennie. Te wpływy były kluczowe dla utrzymania rezerw walutowych w wysokości 17 mld dolarów, które rząd miał na początku rebelii. Minister Alaw powiedział w środę w Damaszku dziennikarzom, że ceny gazu w butlach (propan-butan) wzrosły czterokrotnie, braki są odczuwalne w całym kraju, a produkcja krajowa pokrywa tylko połowę zapotrzebowania. W celu uzupełnienia braków władze Syrii uciekają się do importu z państw, które nie przyłączyły się do sankcji wobec Damaszku.