- Mamy informacje o użyciu toksycznych chemikaliów przemysłowych w miejscowości Kfar Zeita, w prowincji Hama w środkowej Syrii - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki.- Badamy twierdzenia, jakoby to rząd był odpowiedzialny za atak - dodała. 12 kwietnia syryjskie media rządowe i rebelianci poinformowali, że poprzedniego dnia w Kfar Zeita użyto gazu trującego. Strony syryjskiego konfliktu oskarżają się nawzajem o ten atak, w którym wielu ludzi odniosło obrażenia. Według mającego siedzibę w Wielkiej Brytanii Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka mieszkańcy Kfar Zeita mieli problemy z oddychaniem. Państwowa telewizja syryjska twierdzi, że w Kfar Zeita członkowie powiązanego z Al-Kaidą Frontu Al-Nusra użyli chloru, zabijając dwóch ludzi i powodując obrażenia u ponad 100. W grudniu ubiegłego roku misja ekspertów ONZ ustaliła, że pod Damaszkiem 21 sierpnia 2013 roku doszło do użycia gazów bojowych. Zginęło ponad 1400 ludzi. USA i ich sojusznicy winą za tamten atak obciążyli siły reżimu syryjskiego. Damaszek twierdzi, że ataku dokonali rebelianci. Przed amerykańskim atakiem odwetowym za użycie gazów bojowych uchroniło Syrię zawarcie porozumienia w sprawie likwidacji broni chemicznej.